wtorek, 30 kwietnia 2013

(41)

Nie wiem co zrobiłam, że usunęła mi się treść tego posta i nie chce się odtworzyć ;/

Dlatego streszczę mniej więcej o co w nim chodziło.
***
Posiłki co 2-3 godziny daje się ogarnąć. Nawet nie jest to aż tak męczące jak mi się wydawało. Dzisiejszy bilans jest dość dobry w porównaniu z poprzednimi dniami: śniadanie szklanka mleka(158kcal), w szkole grahamka(227 kcal), obiad- makaron z sosem (ok. 350 kcal) z kolacji zrezygnowałam. A i w szkole zjadłam jeszcze małe jabłko- 50 kcal którego nie liczę.

W sumie 810 kcal. Jak dla mnie duży sukces, bo od zakończenia healthy skinny girl diet nie maiłam tak dobrego bilansu :)
***
Miałam ćwiczyć skalpel i jeszcze skakankę. Jednak tak wyszło, że nie zrobiłam nic poza 30 przysiadami. Tak wiem wstyd ale rodzicom trzeba pomagać nawet jeśli ma się zaplanowany trening.
Wieczorem idę z kumpelą pochodzić, może pobiegać.
***
Znalazłam dzisiaj na facebooku fotkę Millionaires i mnie zmiażdżyło. Wiedziałam, że Melissa Marie (po lewej) jest chuda ale te nogi wprawiają mnie w zachwyt i przerażają jednocześnie.

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

(40)

Hej :)

Dzisiaj nie najlepiej ale też nie najgorzej :)
Na targach miałam czas tylko na kawę i jabłko, bo ciągle biegałam z termosami i pytaniem "Czy potrzebuje Pani wrzątku?" albo "Może dolać kawy?". W sumie nie było najgorzej, ale po trzech godzinach biegania między salami i czterech kubkach kawy zrobiło się nudno i przez to pochłonęłam pół opakowania paluszków(375 kcal). W domu niestety zjadłam obiad (jakieś  480 kcal), ciasto (please, niech już go nie będzie!!) i niestety muszę zjeść kolację- jajecznicę (270 kcal) ;( Jabłka już nie liczę ciasta lepiej też nie żeby się nie dołować.

Podoba mi się sposób na ograniczenie jedzenia, czyli posiłek co 2 godziny. Jak się dzisiaj dowiedziałam moja kumpela też tak  robi od tygodnia i schudła 3 kg. Teraz trochę żałuję, że powiedziałam jej że się odchudzam, bo robi większe postępy ode mnie i trochę jej zazdroszczę :) Ale to dobrze że jej się udaje, to też motywacja dla mnie i może uda nam się schudnąć razem :)
Spróbuję tak od jutra, bo dzisiaj to już trochę  za dużo zjadłam, żeby jeszcze coś oprócz tej jajecznicy dokładać ; )

Zaraz zabieram się za Skalpel i skakankę. Mam nadzieję, że dotrwam do końca :)


Pozdrawiam Was wszystkich :* Trzymajcie się szczupło ;**

niedziela, 28 kwietnia 2013

(39)

Hej :)

Dziękuję za tyle wejść dzisiaj i wczoraj i za nowe komentarze. Naprawdę bardzo mi miło i strasznie się cieszę, że komentujecie ;)

Czy nie skusiłby Was taki słodziak? ;)
Dzisiaj trochę za dużo zjadłam chociaż na tle poprzednich paru dni i tak nie jest najgorzej. Tak na oko licząc to 920kcal+ 4 kawałki ciasta. Matko, niech ono się już skończy. To dla mnie za duża pokusa. Myślę, że mama zrobiła mi to specjalnie, bo ona dobrze wie, że nie potrafię się mu oprzeć. Już będę miała nauczkę na przyszłość, że rodzicom nie mówi się o diecie oczyszczającej :) Normalnie od kiedy powiedziałam Mamie (oczywiście nie z własnej woli-> zapytała się, a ja nie chciałam jej okłamywać) o diecie bananowej (która trwała tylko jeden dzień a nie planowane trzy) ciągle gotuje to co lubię i kupuje różne bułki, drożdżówki, ciastka  itp, a poza tym robi moje ulubione ciasta i sałatki... To mnie wykończy, bo mam za słabą wolę.


Ćwiczyłam Skalpel Chodakowskiej i jakoś nie mam z tego za dużej satysfakcji, bo wydaje mi się że robiłam te ćwiczenia niedokładnie. To znaczy nie zawsze udaje mi się utrzymać napięty brzuch i przy tych trzech ćwiczeniach na nogi (unoszenie, przód-tył, kółka) chodzi mi całe ciało a nie tylko noga ;( Ale może to kwestia wprawy. Ostatnio z Chodakowską ćwiczyłam chyba w lutym i to też tak tylko pobieżnie. Chciałabym coś jeszcze ćwiczyć ale pogoda nie zachęca do wyjścia (od rana leje), a wszyscy są w domu więc skakanka odpada. Może jakieś aeroby? Jeszcze zobaczę.

Odnośnie diety jak na razie nie mam za dobrych warunków do podjęcia czegoś konkretnego, więc pozostaję przy 1000 - 1200 kcal w tygodniu o 1500 kcal w weekendy(bez wliczania warzyw i owoców). Wiem że zbyt sobie pobłażam, ale postaram się utrzymać przez jakiś czas taką dietę potem schodzić na coraz niższy pułap kcal i po osiągnięciu odpowiedniej wagi stopniowo wracać do 1000 kcal. Teoretycznie to proste ale jak wyjdzie w praktyce to się zobaczy.

sobota, 27 kwietnia 2013

(38)

Dzień ogólnie nie najgorszy, chociaż mogłam zrobić więcej.

Do południa pożerałam ciasto, chyba ze cztery kawałki zjadłam. No i jeszcze trzy kanapki, powinnam się wstydzić tak wiem.
Około 11 zabrałam się za sprzątanie i godzinę byłam w ciągłym ruchu. O 12 obiad i jeszcze kawałek tego nieszczęsnego ciasta.

No ale co się działo potem, uhuhu... Nikt by się tego nie spodziewał :)  Ćwiczyłam na skakance przez 30 min, potem parę przysiadów i skrętoskłonów, i po godzinnej przerwie naszło mnie na Skalpel Chodakowskiej i dotrwałam do końca ! ! ! (nie zrobiłam tylko jednego ćwiczenia)

Jak dla mnie to olbrzymi sukces. Aczkolwiek znając moją silną wolę pewnie to jednorazowy 'wybryk'. Nie ukrywam, że chciałabym, żeby takie ćwiczenia weszły mi w nawyk :)

A na wadze dalej to przebrzydłe 58 kg :( Mam ochotę na jakąś łatwą a efektywną dietę. Chyba żądam niemożliwego, nie? ; )

(37) Liebster award

Zostałam nominowana do Liebster Award.
  
Dziękuję Sierra Evans ; ) 

O co chodzi? Po otrzymanej nominacji należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz je o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie można nominować bloga, który Cię nominował.


Pytania do mnie:

1. Ulubiona książka?
Władca Pierścieni

2. Jaki masz kolor oczu?
Ponoć piwne :)

3. Ulubiony zespół?
Trudne pytanie, obecnie chyba mam fazę na wszystko. W tej chwili najczęściej słucham BMTH, The Pretty Reckless, Nirvany i masę innych :D.

4. Lody vs. lizaki?
Lody

5. Jakie blogi najchętniej czytasz?
Nie mam reguły. Zależy czego szukam i co mnie w danej chwili interesuje. Ale jeśli blog mnie zaciekawi zawsze wracam. Obecnie najczęściej odwiedzam blogi z opowiadaniami i felietonami. 

6. Bardziej podobają Ci się włosy kręcone, czy proste?
Falowane xD Ale z wymienionych wyże to proste.

7. Czym się interesujesz?
Wszystkim po trochu czyli na dobrą sprawę niczym. Trochę muzyką, trochę książkami, trochę muliną, rękodziełem, urodą, odchudzaniem itd....
 
8. Ile czasu spędzasz przy kompie :P?
Oj, o wiele za dużo. Około 3-4 godzin. Oczywiście nie bez przerwy, seriami po pół godziny czy parę minut ale 3-4 godziny w ciągu dnia się uzbiera :(
 
9. Ulubiony film?
Nie oglądam zbyt wielu filmów i nie mam jednego ulubieńca. Podobała mi się Piła wszystkie części, Psy, Numer 23, Jestem Bogiem i masę innych...
 
10. Bez czego nie wychodzisz z domu? 
Nie wychodzę bez ubrania :D 

11. Od kiedy piszesz bloga?
19 marca 2013


Moje pytania do Was:

1. Jaki preferujesz gatunek muzyki?

2. Jesteś za legalizacją marihuany? 

3. Lubisz biegać?

4. Jak wyobrażasz sobie siebie za 10 lat?

5. Masz rodzeństwo?

6. Lubisz frytki?

7. Denerwują cię pozerzy?

8. Jak długo piszesz bloga?

9. Podoba Ci się ktoś?

10. Wierzysz w przesądy?

11. Jesteś osobą tolerancyjną?

Nominuję:

servatis-a-periculum.blogspot.com

http://red--tab.blogspot.com/

http://booknianka.blogspot.com/









czwartek, 25 kwietnia 2013

(36)

Dzięki za wejścia i komentarze. Naprawdę miło mi widzieć, że ktoś to czyta i że poświęcacie troszkę czasu na skrobnięcie paru słów ;) Aż chce się pisać.

Zachęcam do udziału w ankiecie :)

Aha i dzięki za nominację do Libster Award :) Dokładnie poczytam o co chodzi jutro i roześlę do innych, dzisiaj i tak już za dużo czasu przełajdaczyłam.

U mnie chujowo, ważę paskudne 59 :( Załamka. Dodatkowo Mama zrobiła mi niespodziankę i upiekła ciasto czekoladowo- wiśniowe. Ach, gdyby wiedziała co uczyniła... No trudno, pójdę z Blondie jutro na miasto to może to spalę :)
Jutro sprawdzian z biologii, jeszcze nic się nie uczyłam, liczę na szczęście. Z matmy i ekonomii się udało więc może i biologia jakoś przejdzie. No chyba że wyczerpał się mój limit szczęścia.

Nie ćwiczyłam ale o jedzeniu jakoś pamiętałam (wstyd). Chcę już być szczupła ! ! !


środa, 24 kwietnia 2013

(35)

Coś do posłuchania. Ostatnio znowu co 2 dni zmieniam ulubione piosenki. Niedawno pisałam o Sliver Nirvany, dzisiaj jakoś bardziej przemawia do mnie rap, a konkretniej płyta Haos (O.S.T.R)

Sorry że w Psychologii tłumu jest aż tyle cytatów ale cały tekst jest zajebisty i nie wiedziałam który wybrać cytat.  Właściwie mogłabym zamieścić tu tekst w całości ale jeśli się Wam spodoba to na pewno gdzieś go znajdziecie ;)

____________________________________________________________________________________
O.S.T.R- Obsesja


"Sam na sam z demonami, one nie chcą się oddalić
Można się do tego przyzwyczaić, jak do złego psa
Chyba każdy z nas to w sobie ma
Wy też? To podnieście łapy do gwiazd  "

____________________________________________________________________________________

O.S.T.R- Psychologia tłumu


"Mówisz mi jak mam stać, lepiej powiedz jak iść
Kurwa mać daj żyć nie jestem taki jak Ty
Czyżby wszyscy chcieli za mnie myśleć dziś
To równie łatwe jak z samobójcy zrobić optymistę
No właśnie"

"Wcale nie musisz robić tego co oni,
spróbuj swoje ego wyzwolić, czego się boisz?
Dość teorii skup się na praktyce,
sorry nie masz jaj to poka cyce!"

"Niewolnikiem nie uczyniła mnie moda,
tu gdzie celebrytę zrobią nawet z Boga"
 

"podążasz za grupą pomyśl kim dla nich jesteś"

"Who are you?
If you follow the leader,
who says you need it,
swallow the seed you take from the feeder
and the pressure gets too much"

"Widzisz, gamonie czekają na mój zgon, w myślach
przejmując scenę jak by kurwa było co, błąd!
Też liczyłeś, że życie wyliże CI tyłek,
to nie tak brat wygląda, to nie park rozrywek."

"Antyglobaliści w nike'ach pierdolą o zdrajcach
zamiast wspomóc Afrykę wybierają Starbucks'a,
mały świat dużych miast, psychologia tłumu,
mali ludzie dużych nazw, legalne pranie mózgu!"
____________________________________________________________________________________


O.S.T.R- Czas dużych przemian


"Nie odejdę, mam szacunek do życia
Choć bywa, że nie zawsze ono smakuje jak dzisiaj
Oddychaj, by pokonać energii destrukcję
Żaden lekarz nie wypisze ci recepty na sukces"

(34)

Dzień patrona o wiele fajniejszy niż rok temu. O wiele ciekawsze konkurencje, lepsza organizacja i oczywiście ładniejsza pogoda. No, a poza tym moja klasa wygrała rywalizację klas ; )
***
Jednak dla mojej figury dzień fatalny. Pochłonęłam kebaba i talerz bigosu i coś czuję że na tym się nie skończy. A już tak niewiele mi brakowało do 57 kg... Trudno, ważne, że chociaż 58 się utrzymuje :)

Może potem coś jeszcze dopiszę, bo może skuszę się na jakieś ćwiczenia ; D
 ***
No i się skusiłam na 15 min skakanki i  30 przysiadów. Coś ciężko mi dzisiaj się aktywizować. Po wczorajszym bieganiu mam lekkie zakwasy i tak jakoś skutecznie mnie zniechęcają. 
Jutro kupię sobie folię spożywczą i owinę sobie nią te nieszczęsne uda może to będzie większa motywacja :)

wtorek, 23 kwietnia 2013

(33)

 

Jednak się odważyłam i poszłam poszukać trasy biegowej :) Jak na razie zapuszczam się kawałek w pola a potem do lasu. Ludzie trochę dziwnie się patrzą, no ale trudno- ta ich wiejska mentalność xD Nie wiem czy chodzi im o to że rzadko widują biegające osoby, czy po prostu tak strasznie wyglądam z językiem na brodzie, ledwo człapiąca swoją trasą xD Dzisiaj biegałam 30min, przy czym faktycznego biegu było jakieś 15 min, bo jak już wspominałam mam beznadziejną kondycję. Mam nadzieję że sobie ją poprawię. 








Już niedługo ;)




Co prawda biegałam troszkę, ale spalone kcal uzupełniłam obfitą kolacją i czekoladkami, a obiecywałam sobie że skończy się na jabłku. Naiwna ja :) Jeszcze na jutro umówiłam się z kumpelą na kebaba po szkole więc trochę będę musiała przyspieszyć z ćwiczeniami. Ale bez spiny, dzień dietki oczyszczającej, ograniczenie słodyczy (czekoladki się kończą:D) i trochę wolnego czasu i będę laska : D












Teraz tylko ogarnąć dupę nie żreć tyle i ruszać się tak samo jak w tym tygodniu i może zobaczę upragnione 57 na wadze. Będzie dobrze :)







(32)

Jak na razie nie mam o czym pisać. Życie jakoś się toczy, ostatnio jest nawet w porządku, nie mam aż takich kompleksów, trochę się uspołeczniam, zobaczymy jak długo to potrwa.  Chyba jedyne do czego mogę się przyczepić to to że co drugi dzień jem frytki na kolację, a po obiedzie pochłaniam tony czekoladek. 

Czas przed weekendem majowym zapowiada się przyjemnie, jutro dzień patrona- nie ma lekcji, w czwartek nie najgorzej, bo już mam oceny z pytania (poza ekonomią i prawem ale to jeszcze jest do ogarnięcia), jedynie w piątek boli mnie biologia- sprawdzian. No a w następny poniedziałek targi edukacyjne, czyli znowu nie ma lekcji, a wtorek jakoś przemęczę-  i przez 5 dni mogę odpocząć



Ostatnio znowu mam fazę na tę piosenkę (a poza tym na parę innych BMTH  i Kill me TPR ale o nich innym razem). Dodaję wersję koncertową, bo według mnie wykonania live są bardziej prawdziwe od studyjnych i dlatego są fajniejsze.

Panie i Panowie, Dziewczęta i Chłopcy oto Sliver (Nirvana)


sobota, 20 kwietnia 2013

(31)

Dzisiaj wątek zbiorczy coś w rodzaju kartki z pamiętnika. 

Nie dziwcie się jeśli nie zauważycie w wypowiedzi logiki, ciągu przyczynowo- skutkowego, czy powiązania między poruszonymi tematami. Przeważnie pisałam w ten sposób w dzienniku i tak mi zostało ; ) 
Czytanie o wszystkim czym chciałabym się podzielić zajęło by  Wam za dużo czasu więc oszczędzę sobie opisywania szczegółów. Tylko w skrócie napiszę co mnie męczy.

 ***

Zakupy były w miarę udane Nie chciałam dużo kupować, bo mam dalej nadzieję, że będę jednak szczupła. Strasznie się cieszę że udało mi się znaleźć tę koszulkę z wilkiem i będę ją nosić niezależnie od wagi ;) Ta druga w domu mniej mi się podoba niż w sklepie(wydaje mi się że jest trochę za krótka) no ale i tak jest ok. A spodnie jak spodnie, ale w domu zauważyłam, że widać w nich jakie galaretowane mam nogi ;(  Pomimo to są takie wygodne że nie żałuję, a że były tanie to nie będzie mi szkoda kupić następnych o rozmiar mniejszych xD Tylko że mniejszy rozmiar może mieć za krótką nogawkę :((


***

Jak na razie nie jestem na żadnej diecie, po prostu staram się jeść mniej. Poza tym więcej się ruszam i waga jakoś się utrzymuje na poziomie 58 kg. 

czwartek, 18 kwietnia 2013

(30)

Dzień dobry, cześć i czołem :)

Udało mi się zakopać tego doła :) Ufff... Nareszcie. Bo brakowało mi tylko zamulania w taką fajną pogodę.
Myślę, że obniżone samopoczucie było spowodowane stresem i brakiem magnezu. Stres zniknął, sprawdzian z matmy już napisany ale trochę się boję, bo strasznie mi zależy na tym żeby dostać 4. Z ekonomii piszemy jutro, a biologii nie będzie więc mam tydzień na nadrobienie zaległości :) A po puszce magnezu z Rossmanna świat wydaje się taki bardziej kolorowy.

Udało mi się przebiec (truchcikiem oczywiście) około 0,5 km. Kondycja leży ale już nad tym pracuję. Jeszcze dodatkowo jutro pewnie będę pomagała Mamie sadzić jakieś warzywka ;) Nareszcie jakieś swoje własne zielsko ;) No i na całe szczęście ważę 58 kg ! ! ! :) Ważyłam się dzisiaj chyba 4 razy i za każdym razem widziałam piękne 58 xD. Niestety 55 zobaczę pewnie dopiero na wakacjach, ale lepiej późno niż wcale :)

Dziękuję Wam że czytacie te moje wypociny. Miło widzieć takie statystyki(to tylko ten tydzień):


Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam ;**

środa, 17 kwietnia 2013

(29)

 Dzisiaj dzień przedsiębiorczości. W firmie spoko. księgowa ma przejebane ale się opłaca. Chyba jednak dalej będę brnąć w rachunkowość i odpuszczę sobie automatykę i robotykę. Fajnie zobaczyć jak działa firma i popracować sobie na jakimś stanowisku. Niestety zaczęli nas częstować jakimiś sokami i ciastkami, a że wszyscy jedli... no nie mogłam odmówić ;(  Nawet nie chcę  wiedzieć ile to miało kcal. Na szczęście do domu wracałam pieszo (ponad 10 km) więc może połowę tego szajsu spaliłam.

W domu też zjadłam stres więc pewnie dalej będę gruba. Nie mam już ochoty na zakupy. Matko, chcę żeby jak najszybciej było wolne. Nie mogę się doczekać weekendu. Jutro sprawdzian z matmy i ekonomii, a w piątek z biologii. Nic nie umiem, nie potrafię się skupić na nauce. Nie wiem czemu jestem taka beznadziejna. Nie mam ochoty na ćwiczenia, naukę, dbanie o siebie- po prostu na nic. Najchętniej położyłabym się, zapaliła (nieważne co), włączyła muzę, albo lepiej poleżała w ciszy. I nic by mnie nie obchodziło. W sumie już mnie nie obchodzi. I na niczym nie zależało. I byłabym szczęśliwa....

wtorek, 16 kwietnia 2013

(28)

Załamka. Od południa mam cholernego doła. Wróciłam do domu, zaczęłam ryczeć nawet nie wiem czemu. Nie ćwiczyłam. Przerwałam dietę bananową już pierwszego dnia(zjadłam jabłko ;( ). Nie mam siły już się odchudzać. Jeszcze na domiar złego ważyłam się dzisiaj i zobaczyłam straszne 59kg :(( Mam nadzieję, że to wina okresu. Totalnie straciłam wszelką motywację. Już nie mogę na siebie patrzeć. Nie wiem co robić. Chyba pozostaje mi tylko pogodzić się z tym że jestem gruba i będę gruba i to się nie zmieni. Matko, czemu dzisiaj jest tak beznadziejnie? Chyba muszę odpocząć od świata, tylko jak ???

niedziela, 14 kwietnia 2013

(27)

Jedna dieta się kończy, druga niedługo zaczyna, wiosna chyba się zadomowiła, papierosy się skończyły fundusze z resztą też, a waga dalej nie taka jak być powinna.

Nie wiem właściwie dlaczego dodaję tego posta. Może za bardzo mi się nudzi, może mam chujowy humor, a może nie chce mi się uczyć nie mam pojęcia. W każdym razie jak już to piszę niech to będzie coś w rodzaju przypominajki o do czego dążę.

Jak na razie wyglądam tak:
Wiosną (tzn do maja) chiałabym wyglądać chociaż tak jak Sierra Kusterbeck. Może nie do końca podoba mi się jej figura ale zauważyłam że większość ciuchów fajnie na niej leży i może nie jest do końca idealnie szczupła a pomimo to nieźle się prezentuje. Szczególnie podobają mi się takie zakolanówki i chciałabym móc takie nosić, ale niestety mam jeszcze za grube nogi ;(


Sierra Kusterbeck
Sierra Kusterbeck
Mniej więcej tak chciałabym wyglądać w czasie wakacji. Wydaje mi się że latem łatwiej dbać o figurę, bo jest więcej okazji do aktywności, mniej się je a jak już coś się szamie to raczej jakieś lekkie koktajle czy owoce. No i jest duużo czasu na ćwiczenia,bo nie ma szkoły ;)




 
 Na razie moją ulubioną inspiracją jest Lights Poxleitner, (właściwie to Bokan ale nie mogę się przyzwyczaić;) ). No przyznajcie, że jest śliczna. I ta figura...
 Strasznie chciałabym kiedyś osiągnąć taką sylwetkę.



No i jest jeszcze Taylor Momsen :) Ale ją mogę tylko podziwiać, bo nigdy nie będę tak chuda :(








(26)

Dzisiejszy bilans:

śniadanie jajecznica 274 kcal
obiad ziemniaki(130), schabowy(411),buraczki(12) 553 kcal

Poza tym  kawałek metrowca(197). Kolacji już nie będę jadła, no może skuszę się na jabłko ; )
Nie chce tak wyglądać w sobotę ;((

w ciągu dnia 924

Od jutra powrót do życia bez diety :) Bez świadomości ograniczania kcal pewnie będzie mniej stresu i łatwiej mi będzie nie jeść za dużo :)

Zastanawiam się jeszcze czy w tym tygodniu nie podjąć diety bananowej. Mama chce mnie wyciągnąć na zakupy (w sumie ma rację bo nie mam już w czym chodzić), a ja wyglądam jak gruby wieprzek.... Może na bananowej zgubię 3 kg. Chociaż żeby schudnąć trzeba ćwiczyć, a mi zaczął się okres i nie bardzo mam ochotę na ćwiczenia. Ale co poradzę? Trzeba ruszyć dupsko i gubić kilogramy.

sobota, 13 kwietnia 2013

(25)

Wczorajszy bilans:

śniadanie: kawa 3 kcal
w szkole: jogurt 66 kcal
obiad: zupa ogórkowa 53 kcal
kolacja: kromka chleba (87 kcal), twarożek (11kcal) 98 kcal

Poza tym dwa kawałki metrowca (394 kcal)

W ciągu dnia: 614


Dzisiejszy bilans:

śniadanie: kawa (3 kcal), metrowiec(197 kcal) 200 kcal
obiad: paluszki rybne (150 kcal), ziemniaki (130 kcal), buraczki (12 kcal) 192 kcal
kolacja:2 kromki chleba (150 kcal), łyżeczka margaryny (36 kcal), szynka(68kcal), sałatka (50 kcal) 304 kcal


Poza tym 2 kawałki metrowca (394 kcal) i 2 jabłka.

W ciągu dnia: 1090


Po niedzieli odpuszczam diety, będę się starała jeść w ciągu tygodnia do 1000 kcal, a w weekendy do 1500 kcal. Chyba podaruję sobie publikowanie codziennych bilansów, chyba że ktoś z Was chce się ze mną odchudzać to będę publikować nadal (proszę o adres Waszego bloga).

A po zaliczeniu paru odpowiedzi i sprawdzianów, przejdę na dietę baletnicy albo bananową.

czwartek, 11 kwietnia 2013

(24)

Dzisiaj miałam zajebiste szczęście. Zaspałam na pierwszą lekcję, ale nauczycielka nie wpisała mi nieobecności, na drugiej lekcji spotkanie przed dniem przedsiębiorczości, na matmie 4 z odpowiedzi, z religii nie pisaliśmy sprawdzianu, a z ekonomi zrezygnowała z pytania tuż przed moim nazwiskiem :) ale pomimo to czuję się jakoś tak zmięta i niedojebana : ( W ogóle ostatnio mam fazę na aktywność około godziny dziennie i na resztę dnia łapię zmułę i chce mi się spać itp... Mam nadzieję że mi przejdzie...

Dziejszy bilans:

śniadanie: kawa 3 kcal
w szkole: 2 jabłka, kawa 3 kcal
obiad: krupnik (92 kcal), kromka chleba(87 kcal) 179 kcal
kolacja: jajecznica (274 kcal), 2 kromki chleba (174 kcal) 448kcal

Poza tym 3 kawałki ciasta drożdżowego (450) i jabłko.

W ciągu dnia 1088 kcal

Wiem trochę przesadzam z pożeraniem tego ciasta, ale już się skończyło i nie będzie mnie kusić :)

środa, 10 kwietnia 2013

(23)

Dzisiejszy bilans:

w szkole: kawa 3 kcal
kolacja: kromka chleba żytniego razowego (85 kcal), łyżeczka masła (37 kcal), szynka(50 kcal), plasterek chudego boczku(48 kcal) łyżeczka majonezu (40 kcal), ogórek szklarniowy (nie wlicza się do bilansu) 212 kcal

Poza tym 4 kawałki ciasta drożdżowego(600 kcal) i jabłka(nie wliczają się do bilansu).

W ciągu dnia: 863 kcal

W tym tygodniu kończy się dieta healthy skinny girl :) Jak na razie schudłam na niej 2 kg  pomimo, że nie ćwiczyłam (zaczęłam w tym tygodniu :D ). 

Teraz zastanawiam się nad dietą baletnicy, ale obawiam się efektu jo jo, bo coś czuję, że po jej zakończeniu rzucę się na jedzenie i nic mnie nie będzie w stanie powstrzymać : ) 

Ale o nad tym jeszcze się zastanowię i napiszę Wam o decyzji po zakończeniu obecnej diety :)

wtorek, 9 kwietnia 2013

(22)

Dzisiejszy bilans:
w szkole:jogurt owoce leśne 69 kcal
obiad: krupnik (92 kcal), kromka chleba (87 kcal) 179 kcal
kolacja: minipizza 247 kcal
Poza tym jabłko i dwa kawałki ciasta drożdżowego. (300 kcal)

W ciągu dnia: 795 kcal

Wczoraj pochwaliłam pogodę, a dzisiaj się zepsuła :( Ale przynajmniej na w-fie robiłyśmy aerobik więc dzienna porcja ruchu zaliczona i nie będę miała wyrzutów sumienia, że w domu poćwiczę tylko 20- 30 min :)
 

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

(21)

Dzisiejszy bilans:
w szkole:jogurt naturalny 70 kcal
obiad: ziemniaki (130 kcal), udko pieczone (293 kcal), sałatka (ok. 18 kcal) 441 kcal
kolacja: kromka chleba (87 kcal), jajecznica(270)357 kcal

W ciągu dnia: 868 kcal

Pogoda zachęca do aktywności i nie mam oporów przed ruszeniem się z kanapy :) Jeszcze od wczoraj ważę 58 kg! ! ! Dodatkowa motywacja :)

(20)



"Sometimes I wanna give up I wanna give in I wanna quit the fight
And then I see you baby and everything's alright everything's alright"
 _________________________________________________________________________________________

niedziela, 7 kwietnia 2013

(19)

Dzisiejszy bilans:
śniadanie: krokiet 308 kcal
drugie śniadanie: kawa (3 kcal) wafel (ok.280kcal) 283 kcal
obiad: ziemniaki (130 kcal), udko pieczone (293 kcal), sałatka (ok. 18 kcal) 441 kcal
kolacja: kromka chleba (87 kcal), pół łyżeczki masła (19kcal), łyżeczka majonezu (18 kcal), szynka drobiowa (20 kcal), ser żółty (39 kcal), ogórek kiszony (7 kcal) 190 kcal
Poza tym pół kawałka chlebka szczęścia, nie wiem ile mam liczyć. Wiem ostatnio nie trzymam się planu. Trudno. I tak ważę mniej :) Przynajmniej rano tak było.
W ciągu dnia: >1222 kcal

sobota, 6 kwietnia 2013

(18)

No i nie wytrzymałam i rzuciłam się na wafle i chlebek szczęścia. Cholernie mi głupio że mam tak słabą wolę :( Pochłonęłam ponad 1200 kcal, chociaż 350 już spaliłam ćwicząc (chyba pierwszy raz od miesiąca). Uczucie po skończonym treningu jest zajebiste, nawet jeśli nie był zbyt wyczerpujący. Niestety moja kondycja pozostawia wiele do życzenia, no ale taki jest efekt miesiąca lenistwa i palenia. Mam nadzieję że zrobi się cieplej i będę miała więcej powera :)

Dzisiejszy bilans:

Wredny kusiciel ;)
śniadanie: kawa(3kcal), 2 kawałki wafla(nie wiem ile może mieć więc liczę na oko 280 kcal/szt) 563kcal
obiad: 2 krokiety(616kcal), kubek barszczu czerwonego (36kcal) 652kcal
podwieczorek: chlebek szczęścia, 2 kawałki wafla (tego już nawet nie sprawdzam bo zaboli)

W ciągu dnia: >1215 kcal

(17)

Nareszcie sobota, lekki chillout :) Szczerze to już dawno nie byłam tak wypoczęta, nawet w czasie praktyki byłam bardziej zmęczona, a przecież o wiele mniej robiłam. Jednak jak się ma regularny zapierdziel to bardziej docenia się tych parę chwil spokoju. 



Dodatkowo tata zrobił mi niespodziankę, bo przyniósł moją ukochaną kasetę z dzieciństwa (pamiętacie jeszcze co to kasety magnetofonowe?). Już drugą godzinę ją przesłuchuję i czuję, że jeszcze sobie przy niej posiedzę :)
Taka muzyka się nie starzeje.








Tutaj jeszcze mój, (a właściwie taty) sprzęcik. Może nie wygląda porywająco, może nie jest jakoś szczególnie zadbany, ale  gra tak samo jak 30 lat temu. Możliwe, że wydaje się Wam, że jestem jakaś walnięta, że nie kupię sobie nowego magnetofonu tylko takie starocie trzymam w domu ale mam taki sentyment do tej wieży, że będzie stała u mnie w pokoju aż do śmierci :)






A Wy pamiętacie jeszcze kasety? Nagrywanie ulubionych piosenek z radia? Może macie jakiś fajny 'zabytkowy' sprzęcik?


Dziękuje, że odwiedzacie bloga i zachęcam do komentowania :)

piątek, 5 kwietnia 2013

(16)

Coraz trudniej jest mi zmieścić się w dziennym limicie. Jutro siostra robi chlebek szczęścia, a mama jakieś ciasto z waflami i nie wiem jak przeżyję weekend. Mam nadzieję że nie pęknę :)

Trzymajcie za mnie kciuki :)


Dzisiejszy bilans:

w szkole: bułka z serem żółtym i ogórkiem kiszonym 281 kcal
obiad: krokiet (308 kcal), szklana barszczu czerwonego (36 kcal)  344 kcal
kolacja:kromka chleba (75 kcal), łyżeczka twarożku (12 kcal), papryka konserwowa (7 kcal) 94 kcal


Poza tym jabłko, woda, zielona herbata, kubek barszczu czerwonego (36kcal), garść bakalii (150 kcal)

W ciągu całego dnia : 923 

czwartek, 4 kwietnia 2013

(15)



Dzisiejszy bilans:

w szkole: kanapka 232 kcal
obiad:  ziemniaki (130kcal), żeberka pieczone (300 kcal), sałatka (18 kcal)  448 kcal
kolacja: połowa bułki ziarnistej (135kcal) szynka (50kcal) ogórek kiszony(7 kcal) 192 kcal

Poza tym 2 jabłka, woda, zielona herbata.

W ciągu całego dnia : 872

środa, 3 kwietnia 2013

(14)

Wyjątkowo skrócili nam lekcje. Nie pamiętam, żeby w naszej szkole kiedykolwiek był dzień wolny, albo właśnie skrócone godziny lekcyjne. Nawet w czasie śnieżyc zajęcia odbywają się normalnie<gdzie ja chodzę!?>. No w każdym razie dzisiaj coś pękło, coś się zmieniło i jestem wcześniej w domku : D Mam masę czasu żeby przygotować się na jutrzejsze osiem godzin ;/( albo słuchać BMTH ;p). 
Jak na razie zima nie odpuszcza, chociaż właśnie przed chwilą przyleciały bociany. Może wiosna nas zaskoczy i przyjdzie w wakacje ; )


Dzisiejszy bilans:

śniadanie:jabłko (nie wliczam do bilansu)
obiad:  ziemniaki (130kcal), żeberka pieczone (300 kcal), sałatka (18 kcal)  448 kcal
w szkole: kanapka 232 kcal
kolacja: połowa bułki ziarnistej (135kcal) szynka (50kcal) papryka(7 kcal) 192 kcal

W ciągu całego dnia : 872


wtorek, 2 kwietnia 2013

(13) Nuta na dzisiaj

Hej, hej:) 

Chcę Wam polecić nowy album grupy BMTH "Sempiternal". Płyta wychodzi 30 kwietnia, ale już można posłuchać jej na youtubie. Każda ich nowa płyta mnie zaskakuje. Chłopaki grają coraz fajniej. Na płycie nie ma słabszych piosenek, nie umiem wybrać swojej ulubionej :)
Niestety nie mogę iść na ich majowy koncert ale jeśli będę przy kasie to na pewno kupię "Sempiternal":)

Zapraszam do posłuchania ;)

___________________________________________________________________________________

 

'I just wanted the numb inside me to leave.
No matter how fucked you get, the sun will return and you come back down
'
___________________________________________________________________________________

(12)

Hej :) 
Jak po świętach? Gotowi do szkoły? Spoko, ja też nie. Sprawdzian z geografii na pierwszej lekcji mnie osłabia. Nic nie wiem o rolnictwie i przemyśle. Może nie zdążę autobus?^^ Dobra, dobra będę się uczyć (może). Wielkanoc wprawiła mnie  w dobry nastrój i nawet zimowa pogoda mi nie przeszkadza :) Jednak trochę tęsknię za ciepełkiem i słoneczkiem. Zawsze przyjemniej pojeździć rowerkiem czy pobiegać niż siedzieć w domu.

Już prawie zapomniałam: przez święta nie liczyłam kalorii, dzisiaj wróciłam do diety.

Dzisiejszy bilans:

śniadanie: jabłko (nie zalicza się do bilansu)
obiad:  rosół z makaronem, ziemniaki, sałatka  495 kcal
podwieczorek:babka ucierana z bakaliami 290 kcal
Poza tym zielona herbata.

W ciągu całego dnia : 785