niedziela, 31 stycznia 2016

(53)

Hej :)

Jak dobrze znowu mieć własne pieniądze :) Może w sumie powinnam napisać jak dobrze BYŁO mieć własne pieniądze, bo z wypłaty zostało mi tylko 10 funtów :P Ale w piątek kolejna wypłata, a na razie nie potrzebuje nic kupować, ewentualnie chleb na kanapki do pracy. Naprawdę dobijało mnie psychicznie że przez ponad dwa miesiące byłam na utrzymaniu A..

Teraz nie dość że zarabiam to w dodatku mam ustalony plan dnia i jem o w miarę stałych porach. W tym tygodniu zgubiłam kilogram, chociaż nie robiłam nic. Na pewno ma to związek z tym, że schodziłam z 2 zmiany na 1 i nie miałam kiedy zrobić zakupów, a przez to jadłam 1/3 tego co wcześniej. W tym tygodniu mam nadzieję zrzucić chociaż 0,5 kg. Mam pierwszą zmianę więc możliwe, że będę ćwiczyć chociaż nie wiem czy będzie mi się chciało. Generalnie w pracy i tak muszę dużo chodzić czy przenosić materiały z dostaw więc i tak ruszam się trochę więcej. Mam w planach zapisanie się na siłownię jak tylko na dobre wbiję się w rytm zmianowy i nauczę się jak sensownie gospodarować wypłatą. Mam nadzieję, że uda się to zrobić w ciągu miesiąca czyli pewnie w marcu kupię karnet. Ale to na razie tylko luźne dywagacje.

Trzymajcie się i udanego tygodnia :*

piątek, 22 stycznia 2016

(52)

Hej :)

W końcu zaczyna się układać. Może nie w kategorii odchudzania ale prywatnie i zawodowo. W pracy jak na razie bardzo mi się podoba. Pomijając burdel organizacyjny w firmie, jest super. Muszę tylko bardziej ogarnąć program do ewidencji materiałów i nauczyć się co gdzie leży na magazynie. Ludzie bardzo pozytywni i pomocni, mamy wesoło w biurze, bo wszyscy są "pozytywnie pierdolnięci" :) Jestem tylko ciekawa wypłaty. Ale to za tydzień. O i najważniejsze. Mam 2 przerwy co 3 godziny więc mogę sobie ustalić w miarę regularne pory posiłków. Szkoda tylko, że pracuję na dwie zmiany więc nie wyjdzie mi to idealnie co 3 godziny ale jakoś sobie poradzę :)

W kwestii odchudzania to idzie mi słabo, w tym tygodniu nie dość, że A. był w domu to jeszcze byłam mega zmęczona po pracy. Muszę przestawić się na tryb dzienny, bo teraz wstaję o 4 rano, żeby dojść na autobus, a do tej pory o tej porze dopiero szłam do łóżka. Przez to w tym tygodniu najdłużej spałam nieco ponad 4 godziny. Jestem zmęczona, leżę w łóżku ale nie mogę zasnąć przed północą. Wczoraj udało mi się zasnąć o 19 na 3 godziny i potem na chwilę rano. Dzisiaj trochę ćwiczyłam, chociaż nie tyle ile bym chciała. Nie wiem jak będzie w weekend, w przyszłym tygodniu mam drugą zmianę i też nie jestem pewna jak wyjdzie. Wiem już na pewno, że nie dam rady zrobić 10 godzin callanetics w styczniu. Na razie nie ustalam niczego więcej odnośnie ćwiczeń, przyzwyczaję się do nowego trybu, a potem będę planować. I tak pewnie trochę schudnę bo dojazdy do firmy jaki i sama praca wymagają trochę chodzenia. Trochę się rozpisałam ale brakowało mi bloga a w ostatnim czasie nie miałam o czym pisać, bo nic mi nie wychodziło.

Trzymajcie się :*

niedziela, 17 stycznia 2016

(51)

Od ostatniego wpisu ćwiczyłam dwa razy. Takie są moje żelazne postanowienia. Tydzień przeleciał mi na niekończącej się imprezie, no cóż jak się mieszka z DJ-em i maniakiem głośników tak już jest. Jedynym plusem minionego tygodnia jest to, że dostałam pracę. Zaczynam jutro i boję się jak cholera, że nie zdążę dojechać na czas. Pochopnie powiedziałam na rozmowie kwalifikacyjnej że mam dojazdy, a okazuje się że wszystko jest na styk. Mam nadzieję, że jakoś tam dotrę i nie wylecę po pierwszym dniu. Stresuję się jak jasna cholera, trzymajcie kciuki, żeby wszystko wypaliło.

piątek, 8 stycznia 2016

(50)

Dzisiaj zaczęłam takie moje osobiste wyzwanie: 10 godzin callanetics w styczniu :) Kiedyś robiłam te ćwiczenia i pomimo, że wymiękłam chyba po 5-6 godzinach to zauważyłam że jestem dużo lepiej rozciągnięta i lepiej robiłam inne ćwiczenia. Ostatnio siostra powiedziała mi, że właśnie jest po 8 godzinie i widzi zmianę, a co najważniejsze widocznie zmniejszył się jej 'garb' na udach. Mi ostatnio całe ciało wymknęło mi się spod kontroli, więc szczerze wierzę, że te ćwiczenia pomogą.

Mam zamiar mniej więcej co 2 dni robić callanetics, a 3 razy w tygodniu jakieś ćwiczenia na spalanie- przede wszystkim tabatę i ten filmik. Ćwiczyłam już z tym filmem przez tydzień i mówię Wam mega, szczerze polecam :) Poza tym w weekend nie robię nic, bo wszyscy są w domu, a zaleca się dni bez ćwiczeń na regenerację mięśni więc wszystko gra :)

Jeśli idzie o jedzenie po prostu będę unikała syfiastego żarcia, a poza tym jeść z rozsądkiem. Przynajmniej do czasu znalezienia pracy, potem pewnie wrócę do stałych pór posiłków.

Mam nadzieję, że do końca stycznia zrzucę chociaż kilogram. W soboty będę wrzucała ćwiczenia z całego tygodnia, bilansów nie będę dodawać bo i tak nie liczę kcal.

Pozdrawiam :*


wtorek, 5 stycznia 2016

(49)

Hej :)

Witam po raz pierwszy w 2016 roku. Szczerze mówiąc nie zapowiadał się dobrze- w dużym skrócie w Sylwestra zostaliśmy poinformowani, że mamy 3 dni na opuszczenie pokoju, który wynajmowaliśmy. Super jak na początek roku xD Na szczęście już po dwóch dniach znaleźliśmy inny pokój, bliżej 'centrum' i w dodatku dwa razy większy. Ostatecznie wszystko wyszło na dobre :) Najlepsze jest to, że w łazience znalazłam WAGĘ :D Co prawda nie elektroniczną ale zawsze coś. I nareszcie mam miejsce do ćwiczeń. Teraz tylko znaleźć pracę i będzie dobrze.

Nie miałam głowy do robienia postanowień noworocznych, na razie prowizoryczne postanowienia zapisałam w osobnej zakładce, jeśli was to interesuje to zapraszam do zapoznania się. Generalnie miałam nie robić postanowień, ale pewnie i tak w najbliższym czasie przemyślę co chcę zrobić w tym roku i zaktualizuję tą listę.

Trzymajcie się ciepło i chudo i życzę Wam spełnienia wszystkich postanowień na ten rok :*