sobota, 15 marca 2014

(126)


Hej :)
Od ostatniego wpisu niewiele zrobiłam. Jakoś się nie składało. Obecne wymiary:
 udo: 55,5/ 37
łydka: 36/ 22,5
biodra: 95,5
kości biodrowe: 84
talia: 69
ramię: 25
waga: 58,8

Jest tak sobie.
***

Jutro rano jadę do Londynu. Jeszcze niedawno nie mogłam się doczekać, wydawało mi się, że mam tak dużo czasu do wyjazdu, a to już. Cały dzień próbowałam się spakować ale co chwilę przychodził ktoś z rodziny czy znajomych żeby się "pożegnać". Dziwnie się czułam kiedy wszyscy życzyli udanej, bezpiecznej podróży, mieli łzy w oczach. No kurczę nie jadę w środek konfliktu na Ukrainie tylko na praktykę do Anglii. W każdym razie musiałam się spakować na szybko i nie mam pewności czy o wszystkim pamiętałam.

Nie biorę ze sobą lapka więc napiszę najwcześniej za 3 tygodnie. Co do ćwiczeń to mam coś tam rozpisane i chciałabym mieć możliwość ćwiczenia. Niestety mamy pokoje czteroosobowe i nie wiem jak to będzie. I jeszcze to okropne tłuste jedzenie. Postaram się jeść jak najzdrowiej, tyle mogę obiecać. Chociaż podobno wraca się stamtąd nawet z pięciokilogramowym nadbagażem :(,
Oby mnie to ominęło.

***
Walczcie o swoje. Mam nadzieję, że po powrocie przeczytam u Was o Waszych sukcesach :)

niedziela, 2 marca 2014

(125) Podsumowanie lutego

Dość dawno tu nie zaglądałam. To dlatego, ze strasznie mi wstyd. Ostatnie dni lutego sobie odpuściłam. W sumie cały luty do dupy, bo nie widzę efektów. Do połowy miesiąca czułam się dobrze, wydawało mi się, że widzę niewielką różnicę, że mam bardziej napiętą skórę, a potem jakoś się pogorszyło. Teraz na wszelki wypadek się nie mierzę i nie ważę. Może w nadchodzącym tygodniu. A tak mniej więcej wyglądał luty:

Na marzec też zrobiłam podobną rozpiskę, ale nie mam pojęcia co z tego wyjdzie. Za dwa tygodnie wyjeżdżam i nie wiem jakie będę miała warunki do ćwiczeń. Szału się nie spodziewam. Dodatkowo ciężko będzie kontrolować jedzenie. Typowe angielskie śniadanie mnie przeraża, dodatkowo w pakiecie dostajemy kolacje. Miałam zamiar sobie odpuścić te bomby kaloryczne tylko jest jedno ale. Koordynatorzy wyjazdu opowiadali o poprzednich wyjazdach i ponoć dziewczyny, które rezygnowały ze śniadania lub jego większości mdlały w środku dnia i niewiele skorzystały z praktyki i zwiedzania. Zobaczę na miejscu co z tym zrobić.

Czyli plan wygląda tak:
  • praktyka: ćwiczenia i 'dieta' w miarę możliwości,
  • kwiecień: intensywna walka o sylwetkę, prawdopodobnie siłownia, może jakaś dieta z prawdziwego zdarzenia
  • maj: dalsze ćwiczenia 
  • czerwiec i później: utrzymanie sylwetki.
Postaram się odezwać przed wyjazdem. Dzięki, że jesteście;**

Chudego tygodnia }i{

PS Jeśli nie mam Twojego bloga w mojej liście blogów, daj znać w komentarzu :)