sobota, 18 lipca 2015

(26)

Zbieranie borówek nie jest tak lajtowe jak się początku myślałam. Wstaje codziennie o 5 wracam o 17 i mam dość wszystkiego. Jem 3 razy dziennie niewielkie porcje a i tak waga stoi. I chyba puchnę od niedoboru wody. Albo od upału. Niedługo znikną mi kostki i nadgarstki. Naprawdę, myślałam, że będzie mi łatwiej schudnąć jak będę pracować. Jednak byłam w błędzie. Spaliłam się (wczoraj dodatkowo spaliło mi uszy :( ), napuchłam, mam masę siniaków i zadrapań. W ogóle się już sobie nie podobam i jest mi z tego powodu przykro. Jeszcze nie wiem czy w ogóle dostanę wypłatę. Zapytam w piątek o zaliczkę, jeśli nie wypłacą to za przeproszeniem chuj w to i więcej nie przychodzę. Nie jestem pierdolonym niewolnikiem.

A do 12.08 muszę się ogarnąć.

niedziela, 12 lipca 2015

(25)

Wczoraj pierwszy dzień na plantacji. Nie posmarowałam się kremem z filtrem i spaliłam sobie plecy i ramiona. Nie mogę obracać głowy na boki, ani zbytnio unosić i odchylać rąk. Nie mówiąc juz o gwałtownych ruchach. Na szczęście jutro prawdopodobnie mam wolne, bo prognozują deszcz.

Szkoda że chwilowo nie mogę zbytnio ćwiczyć. Zwłaszcza, że w piątek też nic nie robiłam, bo chciałam żeby mięśnie się zregenerowały. Wczoraj z wiadomych względów też nic. Dzisiaj też na pewno nie poszaleję, może zrobię coś na nogi, względnie Tiffany na boczki. Brzuch trochę odpada, bo większość ćwiczeń jakie na mnie działają wykonuje się leżąc na podłodze a jak na razie to odpada.

Kwestia jedzenia. Nie jest źle. Nie jem o regularnych porach ale zachowuję mniej więcej 2-3 godziny między posiłkami. Co do ilości to jem do syta, nie za mało, nie za dużo. Jeśli jestem w domu nie podjadam ale  sobotę na plantacji zjadłam chyba pół kilo borówek. Muszę się opanować następnym razem :P
Jak idzie o słodycze  to wyłamałam się dzisiaj, byłam u cioci i się złamałam. Ale nie było aż tak tragicznie jak mogło być.

Najważniejsze to nie tracić celu z oczu. Do 12.08. chcę zmniejszyć obwody o co najmniej 2 cm. Oczywiście fajnie byłoby ważyć poniżej 55 kg ale to zobaczę jak się uda.

czwartek, 9 lipca 2015

(24)

Brawo dla mnie :) Calutki dzień bez słodyczy <3 I kolorowych napojów :)

Nie udało mi się jeść o zaplanowanych porach. Wstałam w południe więc 2 posiłki przespałam i miałam lekkie przesunięcie. Skończyło się na 4 posiłkach. Mimo wszystko, cieszę się, że nie podjadałam i wypiłam tylko 4 kawy.

Zrobiłam inne ćwiczenia niż w planie, ale nie lubię zmuszać się do ćwiczeń i wolę robić te na które mam w danej chwili ochotę. Generalnie dużo nie straciłam, bo zamiast tyłka zrobiłam nogi, ćwiczenia jak na mój gust dosyć podobne, talię i brzuch ćwiczyłam zgodnie z planem, odpuściłam tabatę i klatkę, a i jeszcze zrobiłam planowy zestaw na cellulit. No i jeszcze 40 min na rowerze, bo wiatr był zbyt silny żeby daleko jeździć i dosyć zmarzłam. Na tle poprzedniego tygodnia ostatnie 2 dni wyglądają bardzo ładnie w moim kalendarzu.

Zważyłam się rano- 57,8. Jakoś ciągle oscyluję w granicach 58 kg i nie mogę tego zbić :P Naprawdę, nie ważne ile schudnę, zawsze wracam do 58 :) Ale to już ostatni raz. Dlaczego? Bo do tej pory zawsze "przechodziłam na diety". Teraz zmieniam styl życia na zdrowszy. Nie żebym do tej pory żyła na czipsach, fast foodach, słodyczach, napojach gazowanych itp. Ale widzę pewne błędy jakie popełniałam m. in. opuszczanie posiłków(szczególnie śniadania), podjadanie itd. i staram się je eliminować.
Nie wiem, czy będę za wszelką cenę dążyła do redukcji wagi do 46-48 kg. Przy planowanych zmianach w jadłospisie i regularnych ćwiczeniach może dam radę. Aczkolwiek bardzo możliwe, że kiedy obwody zmniejszą mi się do tego stopnia, że bez problemu zmieszczę się w "kontrolne" spodnie z podstawówki skupię się tylko na utrzymaniu efektu.

A i bardzo dziękuję za Wasze komentarze. Dzięki temu czuję się dowartościowana i mam motywację do dalszych zmian.

Trzymajcie się :*
 



środa, 8 lipca 2015

(23)

Hej,

Chyba zaczęłam się ogarniać. Zwracam uwagę na to żeby nie jeść z nudów, a od jutra chcę wprowadzać posiłki o stałych porach. Chociaż, dopóki mieszkam z rodzicami nie będę miała pełnej kontroli nad porami posiłków, ani na tym co jem na obiad :P No ale nie jest to jakoś bardzo uciążliwa przeszkoda, te parę miesięcy dam radę, a potem będzie mi tego cholernie brakowało.

Co do ćwiczeń to już 3 dzień jakiejś aktywności. Na tę chwilę najbardziej zależy mi na zmniejszeniu cellulitu, zlikwidowaniu boczków, spłaszczeniu brzucha, wyrzeźbieniem nóg i "napompowaniu"pośladków. Taa, wydaje się że jest tego trochę ale pracując nad nogami działam też na cellulit i pośladki, a ćwicząc brzuch pracują też boki i na odwrót. Więc jak widać wszystko robi się przy okazji ;)

Teraz pozostaje mi tylko utrzymać takie nastawienie jak najdłużej.

Trzymajcie się :*

środa, 1 lipca 2015

    Nie mam planów odnośnie dalszego odchudzania, chyba odpuszczam. Po prostu zmienię styl życia na zdrowszy, nie będę przeżywać zjedzenia czegoś słodkiego od czasu. No i oczywiście jakaś aktywność kilka razy w tygodniu.

    Zastanawiam się nad sensem dalszego prowadzenia bloga. Nie wiem czy pisać dalej, skasować stare posty i zacząć od nowa, czy całkiem usunąć go z sieci, czy zostawić tak jak jest. Naprawdę nie wiem.
    Zobaczę co przyniesie najbliższa przyszłość i jak będzie na plantacji borówek.

    Trzymajcie się :*