środa, 25 lutego 2015

(14)

"Każdy ma ją, każdy ma siłę z wiarą
Możemy przebić ten mur, pokonać największą z gór
W miejscu nie stój"


Jakoś leci. Nie pisałam w sobotę, bo szczerze nie było o czym.

Teraz powoli się ogarniam, od poniedziałku zaczęłam coś tam ćwiczyć. Dzisiaj zaczął mi się okres więc nie wiem jak to będzie teraz wyglądało. Ale bardzo prawdopodobne, że zaliczę ćwiczenia i rozciąganie 3 razy w tygodniu tak jak to sobie zaplanowałam. Mam nadzieję, że może nawet częściej. Jedyne co mnie martwi to ilość pochłanianego jedzenia. Z tym też w pewien sposób walczę, mianowicie zapisuję wszystko co zjadłam w kalendarzu i to daje do myślenia. Jestem na dobrej drodze :)

Dawno się nie mierzyłam ale ważę się co tydzień, w soboty. W tym tygodniu bylo 55,6 czyli o 0,3 kg więcej niż tydzień temu. Nie wiem czy to przez okres czy po prostu obżarstwo. Zobaczymy w marcu.

Poza tym, ostatnio zaczęłam się uczyć w domu. Nie miałam niby problemów z ocenami ale wiem, że mam dość duże braki wiedzy więc staram się w miarę przygotowywać do matury i egzaminu zawodowego.


"Marzenia mamy po to by spełniać je
By spełniać każdy swój sen, ten dobry sen
I nie bać się, to jedno życie więcej nie mamy szans
Wiesz, że nie cofnie się czas, stracony czas"
-KaeN, Kartka z pamiętnika


sobota, 14 lutego 2015

(13)

Hej :)
U mnie ferie dobiegły końca. Nie nadrobiłam szkolnych zaległości co mnie nieco dobija. Ale kiedyś będę musiała to zrobić. Dam radę bo nie mam innego wyjścia.

Ważę obecnie 55,3 kg. Niby nie jest dobrze ale biorąc pod uwagę to ile i co jadłam jest całkiem dobrze. Mam kompletną dysfunkcję systemu motywacji, nie ćwiczę, nie dbam o siebie tylko śpię i oglądam seriale w Internecie. Jeszcze ostatnio Mama mnie dobija bo nie pozwala mi wychodzić na imprezy- nie żebym do tej pory chodziła ale ostatnio było parę okazji pobawić w fajnym towarzystwie ale NIE i chuj. Nie wiem czemu. Mniejsza o to- już pogodziłam się z tym, że dopóki mieszkam w tym domu nie wyjdę na żadną imprezę, tylko żałuję, że potem już nie pobawię z tą ekipą:(

Ogólnie dzisiaj deprecha ale jutro się ogarnę. Albo jak pójdę do szkoły. Bo to jedyna szansa przebywania z rówieśnikami....


Trzymajcie się :*

PS Dzięki za wszystkie miłe komentarze, naprawdę bardzo podnoszą mnie na duchu. W połączeniu ze złością na Mamę mogą poskutkować dobiciem do 48/50 kg przed bierzmowaniem siostry a nie końcem tego roku.

sobota, 7 lutego 2015

(12)

Dzisiaj wyjątkowo dobry dzień. Przynajmniej na tle tych ferii. Dokładnie posprzątałam cały dom i ćwczyłam lekko ponad godzinę. Po raz pierwszy w tym roku. Wiem, nie ma się z czego cieszyć, bo to powinna byc norma. Ale jestem na dobrej drodze.

Wrócę na chwilę do studniówki. Było naprawdę zajebiście. Żałuję, że zabawa trwała tylko jedną noc. Z tymi ludźmi i  w tej atmosferze mogłabym bawić do śmierci. Jeśli chodzi o te 4 ciepłe dania + tort: zjadłam tylko połowę "obiadu", grzankę i połowę winogrona :) Jestem z siebie strrrasznie dumna xDJeszcze chłopak z którym poszłam wyciągnął mnie na parkiet (ja z tych nie tańczących) i tak wyszło, że przetańczyliśmy prawie całą noc:)

W niedzielę i poniedziałek prawie nie jadłam, we wtorek i środę skończyło się na 2 posiłkach. Nawet nie musiałam się starać samo tak jakoś wychodziło. Niestety czwartek i piątek zjebane po całości, dzisiaj tak sobie, ale chociaż ćwiczyłam. Wczoraj waga pokazała 54,8 dzisiaj się nie ważyłam bo się bałam. Mam nadzieję że po feriach będzie max 54 kg.
***
Zdjęcia z  poniedziałku:

Mam nadzieję, że nie jest tak tragicznie. W sumie teraz brzuch jest trochę bardziej wypukły ale myślę, że ćwiczenia to zredukują.















Trzymajcie się :*