środa, 31 lipca 2013

(76) I ... okres ;(

Dzisiaj miał być wielki start ale rano zaskoczył mnie okres. Trochę bolał mnie brzuch i kręgosłup i nie chciało mi się ćwiczyć. No ale jak miałam dzisiaj zacząć to zaczęłam. Co prawda nie zrobiłam Chodakowskiej ale Mel B brzuch i nogi i Miley Cyrus Workout: Sexy Legs dałam radę. Przed treningiem wzięłam jedną kapsułkę Therm line i przez 40 minut ćwiczeń byłam cała zlana potem. Nawet przy mega intensywnym kardio nie zdarzyło mi się tak spocić. To chyba znaczy, że działa. Rano się nie zmierzyłam, a teraz to już chyba bez sensu, więc jako wymiary startowe podam jutrzejsze. 
Trzymajcie się chudo ;**

wtorek, 30 lipca 2013

(75) Therm Line Forte START!

Hej,
od niedzieli strasznie zawaliłam. Wiedziałam, że początek tygodnia był za dobry. W sobotę miałam takiego doła, że bałam  się żeby sobie czegoś nie zrobić. Dzisiaj miałam już wziąć się w garść jednak wyszło trochę nie po mojej myśli i za prawdziwe ćwiczenia zabieram się od jutra. Dzisiaj tylko skończy się na Mel B (brzuch) i może jakieś unoszenie nóg.

Pytałam ostatnio o spalacze tłuszczu i dzisiaj kupiłam Therm line forte (jak dowiedziałam się na zszywce jest lepszy od therm line s). Zaczynam brać od jutra, po jednej kapsułce dziennie (podobno jeśli bierze się wg zaleceń z ulotki mogą się pojawić skutki uboczne, a po mniejszej dawce też dobrze działa).

Trzymcie się chudo ;*

niedziela, 28 lipca 2013

(74) Spalacze...

Znacie jakieś skuteczne i niedrogie (ok 50 zł) spalacze tłuszczu? Od wczoraj mam takiego doła, że postanowiłam zainwestować w taki specyfik. Na razie zastanawiam się nad therm line s widziałam dość dobre opinie i cena przystępna.
Wiem, że samo łykanie nawet najlepszych tabletek mnie nie odchudzi, no ale może chociaż przyspieszy spalanie tego jebanego smalcu. Naprawdę zależy mi na szybkim schudnięciu, a o diecie mogę zapomnieć jak na razie, więc to mój ostatni ratunek. Oczywiście oprócz tego mam zamiar ćwiczyć tak jak od tej pory albo i bardziej ale potrzebuje dodatkowej motywacji.


czwartek, 25 lipca 2013

(73)

Cześć :)

Już zapomniałam jak zajebiste jest uczucie po skończeniu killera Chodakowskiej.  Planuję robić go 3 razy w tygodniu. Mogę się Wam pochwalić że w tym tygodniu codziennie coś ćwiczę i nawet widzę efekty (jeśli chodzi o brzuch). I wiecie co Wam powiem? Zawsze wierzyłam w A6W, a ostatnio przekonałam się że jest gówno warte. Jak na 42 tygodnie makabrycznych ćwiczeń efekty mizerne. Po niecałym tygodniu ćwiczeń z Mel B mam już w miarę fajny brzuszek więc jak tak dalej pójdzie to może wrzucę zdjęcie za jakieś dwa tygodnie. Naprawdę polecam jej ćwiczenia na brzuch, co do innych to jeszcze nie próbowałam. Mam nadzieję, że zestaw na nogi jest równie skuteczny ; )

Teraz troszkę motywacji.




sobota, 20 lipca 2013

(72)

Cześć Słońca :)

Jakoś nie udało mi się wiele schudnąć ale waga pokazała dzisiaj 58,5 więc nie jest źle. Tym bardziej, że przez ostatnie 3 dni nie ćwiczę według planu tylko jeżdżę rowerem i plażuję z kumpelą. Generalnie te 3 ostatnie dni tak fajnie spędziłam, że nawet nie przeszkadza mi to że nie mam wymarzonej sylwetki :) Mam nadzieję że też macie dobre nastroje i udaje Wam się osiągać wyznaczone cele.
Powodzenia i dzięki że jesteście ;**

niedziela, 14 lipca 2013

(71) Jak zwykle, użalanie się nad sobą...

Hej :)
Od wtorku do piątku całkiem nieźle sobie radziłam z ćwiczeniami i żarciem, nawet jak zjadałam więcej to przynajmniej zdrowo. Wczoraj dobra passa padła: nie dość, że spałam prawie do południa, niczego nie ćwiczyłam to jeszcze nażarłam się jak świnia. Totalna załamka. Dzisiaj to samo. Imieniny Taty, więc totalna wyżerka i oczywiście nie było kiedy ćwiczyć. Na szczęście już  nie miałam takiego doła jak wczoraj.

W tym tygodniu cholernie się cieszyłam że już utrzymuję wagę 58 kg (z wyjątkiem czwartku- 59). Dzisiaj było 59, a jutro wolę nawet się nie ważyć. Niestety u mnie zawsze tak jest: planuję sobie że będę ćwiczyła więcej niż zwykle i dzięki temu będę sukcesywnie zmniejszać wagę, a jak przychodzi co do czego to albo mi się nie chce, albo zajmuję się czymś innym i nie wystarcza mi czasu, albo inni chcą czegoś ode mnie i zajmują mi czas (heh, chyba jestem mistrzynią wymówek xD).

Dobra starczy tego biadolenia, pasuje wziąć spiąć dupę i zapierdalać bo wakacje upływają a waga rośnie. Jutro może wyskoczę z siostrą na miasto to trochę kcal spalę i dodatkowo nie wezmę drobnych, żeby lody i kebaby nie korciły ; ) I może skuszę się na ćwiczenia Mel B. Ostatnio dużo o niej dobrego czytam i chcę spróbować. Ponoć działa lepiej niż A6W.

I odnośnie ćwiczeń, czy wiecie może co robić żeby pozbyć się tego 'garba' na udach? Strasznie mnie to denerwuje bo przez to wyglądam jak krzywus. Wydaje mi się, że połowa to tłuszcz, a połowa to mięśnie chociaż mi ciężko stwierdzić.

wtorek, 9 lipca 2013

(70) Marzenia i szara rzeczywistość

 Tak chcę wyglądać po wakacjach. Fajnie byłoby mieć takie ciało jeszcze w trakcie wakacji (opalanie i te sprawy  xD) ale tempa dzida odpuściłam sobie w maju, bo gdybym utrzymała ten zapał z majowego weekendu, wyglądałbym tak, albo nawet lepiej. No, a potem znowu zaczęłam ćwiczyć i znowu zapał opadł, a teraz znowu próbuję się motywować wszelkimi sposobami. I tak wygląda moje odchudzanie od jakiś 5 lat. Sinusoidalne zmiany chęci i priorytetów. Trudno, może tym razem wyjdzie. :) A jak się uda to kupuję takie spodenki i przekłuwam pępek xD









Dzisiaj trochę zawaliłam: zrobiłam tylko a6w, nożyce, przysiady i unoszenie nóg. Kurde ciężko mi się zebrać do czegoś większego. Strasznie lubię Miley Cyrus Workout: Sexy Legs, według mnie jest fajniejszy od przesłodzonej Chodakowskiej (ostatnio mam już dość tego jej uśmiechu i słodkiego głosiku).  Trenerka  w w/w filmiku ma taką figurę jaką chciałabym mieć i jest wulkanem energii :) No i muzyka o wiele żywsza zachęca do ćwiczeń :) Może w czwartek.

Nie wiem czemu dodaję tego posta, chyba z nudów xD

Trzymajcie się chudo ;*

poniedziałek, 8 lipca 2013

(69)

Ok, jak obiecałam dodaję plan ćwiczeń. Generalnie jest on kontynuacją poprzedniego, jednak z niewielką różnicą. Kiedyś wyznaczyłam sobie ćwiczenia i ilość powtórzeń  plan zakładał, że codziennie muszę je wykonać. Oczywiście olewam swoje obowiązki więc czasem zdarzyło mi się opuścić jakieś ćwiczenie, potem wychodziłam z założenia że skoro jeden raz odpuściłam to teraz ćwiczenia nie podziałają tak dobrze, a poza tym jak jeszcze raz dam na luz to będzie ok. Teraz stwierdzam, że jeśli nie czuję że coś jest moim obowiązkiem jest mi łatwiej to robić, dlatego w tym rozkładzie wypisałam większość tego co powinnam robić i też mam wyznaczone powtórzenia niektórych ćwiczeń, ale wpisałam je sobie ołówkiem, żeby w wypadku gorszego dnia wpisać tyle ile rzeczywiście zrobiłam. Jeśli coś idzie po mojej myśli zaznaczam sobie zielonego plusika, jeżeli nie czerwonego minusa. Może dziecinne ale nawet dość dobrze motywuje(jak na razie).
Sorry, że takie niewyraźnie zdj.

 Od razu chcę wyjaśnić dlaczego dzisiaj tak cieniutko: od rana (od 7.00) byłam na praktyce, potem nawiały mi dwa autobusy, trzecim (czekałam na niego 1,5 h) wróciłam do domu, zdążyłam się tylko przebrać i skubnąć coś obiadu i znowu leciałam z siostrą na autobus, bo wymyśliłyśmy sobie zakupy ; ) Wracając spotkałam się z koleżanką i poszłyśmy połazić. Wróciłam przed chwilą i padam z nóg, nie mam siły na nic nie mówiąc już o ćwiczeniach. (tak, wiem, tylko winny się tłumaczy xD)

niedziela, 7 lipca 2013

(68)


Hej Słoneczka :)
Wczoraj miałam bardzo dobry dzień pod względem ćwiczeń. Właściwie udało mi się wykonać wszystko co zaplanowałam. Chyba przerzucę się na chrupkie pieczywo, albo jakieś inne suchary, bo zauważyłam, że rodzice nie czepiają się o nie, a poza tym siostrze tak posmakowały, że bestia podżera mi śniadania :) Więc pewnie nie będzie problemu.
Kalorii nie liczę dokładnie, oceniam tylko tak 'na oko' jak kaloryczne jest to co jem. Staram się w ciągu dnia nie zjeść więcej niż 1500 kcal i w sumie wychodzi mi to na zdrowie ; ) Ważyłam się rano i zobaczyłam cudne 58 :) Jestem i tak kilogram w tył, bo wg wcześniejszego planu miało być dzisiaj 57. Ale wali mnie to ważne, że nie ma już paskudnej 60. Mam  nowy plan ćwiczeń, właściwie to bardziej plan zajęć. I zbudowałam go na trochę innej zasadzie niż poprzedni. Może później go tutaj wkleję.

Dzięki za wsparcie ;)

wtorek, 2 lipca 2013

(67)

Miało być ładnie, a jest jak jest.Na praktyce nuda jak cholera, mam nadzieję, że to chwilowe. A poza tym przychodzę do domu zmęczona nic nierobieniem (tak, to może męczyć i dodatkowo dołuje) i siadam na dupie i siedzę. Czuję tylko jak brzuch mi rośnie. I najgorsze jest to że nie mam siły nic z tym zrobić.
Obiecywałam że zważę się przed środą- nie ma szansa-boję się. Dzisiaj zjadłam dwa lody, pancakes, zupkę chińską, bułkę z grzybami i 3 kanapki. Masakra. Dobrze że chociaż ćwiczę to co jest w planie.