czwartek, 17 grudnia 2015

(48)

A. wrócił dzisiaj po tygodniu pracy i znowu usłyszałam że schudłam. Ma rację, nawet ja to widzę. A najlepsze jest to, że nawet się nie starałam. Samo tak wyszło. Jadłam kiedy byłam głodna, nawet nie pilnowałam godzin posiłków. I jadłam to na co miałam ochotę. Wiadomo, z umiarem. Nie ćwiczyłam, poza rozgrzewką z callanetics 3 razy w tyg i parę brzuszków i przysiadów. Nic poza tym. Może to dlatego, że dużo śpię w dzień, a w nocy nie chcę budzić współlokatorów. Mam nadzieję, że w święta będę wyglądała co najmniej tak jak teraz.Będzie dobrze.

Trzymajcie się :*

środa, 9 grudnia 2015

(47)

Co usłyszałam kiedy A. wrócił w piątek? "Kurde, ale schudłaś przez te 3 dni!" <3 Od razu +20 do zajebistości. Nic dziwnego, że coś było widać, skoro przez 2 dni jadłam tylko owsiankę i w dodatku ćwiczyłam.

No i to tyle dobrych wiadomości. Przez 4 dni zero ćwiczeń, zero kontroli. I w dodatku ciągły lament, że jem, że tyję, wyrzuty sumienia. Szczerze mówiąc mam tego dość. Oboje mamy dość.

Dlatego odpuszczam. Nic na siłę. Ćwiczenia bez radości z treningu mijają się z celem, tak samo jak wylewanie łez nad każdym kęsem jedzenia. Zwłaszcza kiedy rani to ukochaną osobę.

Na razie nic nie planuję, bo pewnie nie wywiążę się z planu. Mam mglisty zarys działania, muszę tylko zgrać moje plany z planami A., no cóż wspólne życie wymaga kompromisów.

Trzymajcie się :*

PS zastanawiam się nad zawieszeniem/ zamknięciem bloga, nie wiem czy jest sens pisać skoro zawsze odpuszczam ale z drugiej strony mam do niego sentyment i bardzo lubię pisać

środa, 2 grudnia 2015

(46)

Od dzisiaj przez dwa tygodnie będę robiła te ćwiczenia: brzuchspalanie i nogi. Co prawda, dzisiaj zestaw na brzuch zrobiłam tylko dwa razy po jednej serii, bo naprawdę daje w kość. Dawno nie ćwiczyłam, nie mam kondycji i są tego efekty. Mam nadzieję, że te dwa tygodnie dadzą jakieś rezultaty.

Co do jedzenia dzisiaj było w porządku. A. pojechał do Londynu i nie będzie Go do piątku, więc może uda mi się lekko skurczyć żołądek. Kiedy jestem sama jem mniej, bo nie chce mi się gotować i dużo więcej się ruszam, bo mam miejsce i czas do ćwiczeń albo po prostu z nudów chodzę po okolicy bez większego celu.

Chyba powinnam zacząć bardziej dbać o siebie. Kiedyś miałam manię na punkcie pielęgnacji włosów i twarzy. Teraz ograniczam się do oczyszczania twarzy i nawilżania, a jeśli chodzi o włosy to mycie i odżywka. A kiedyś miałam pełną półeczkę odżywek, masek, olejków, wcierek itd... Ciekawe jak zareaguje A. jak będę popierdzielać przez godzinę z olejem na włosach ;) W domu rodzinnym wszyscy byli przyzwyczajeni i nie zadawali zbędnych pytań. A teraz mieszkam z 3 obcymi osobami (w weekendy są jeszcze dzieci współlokatora) i A., no cóż też przywykną. Kurczę ale się rozmarzyłam, chyba zrobię sobie domowe spa...

Przepraszam za takiego tasiemca. Mam dzisiaj wyjątkowo dobry humor i tak jakoś wena mnie dopadła :)

Trzymajcie się cieplutko :*