środa, 30 lipca 2014

(160)

"W poszukiwaniu szczęścia...
Przemierzamy cały świat,
Przemierzamy wszechświat,
Dobijamy do bram i tam oczekujemy wejścia.
Cały ten świat jest u stóp nam,
Cały świat jest u stóp, bracie, siostro ma..."

Hej,
mam nadzieję, że przyjemnie spędzacie wakacje :) U mnie ostatnio królują upały, niestety kiedy wracam ze stażu przeważnie zaczynają się burze i niewiele korzystam ze słońca. Mimo to nie jest źle. Jutro ostatni dzień stażu, czyli mam jeszcze niecałe dwa tygodnie na opalanie. Chciałabym troszeczkę wyrównać opaleniznę, bo w niedzielę wypaliłam sobie bokserkę i spodenki xD Nie lubię być opalona na kilka odcieni  więc moim priorytetem jest teraz nabranie ładnego koloru. 13 sierpnia jadę do A. na dwa tygodnie. Nie mogę się doczekać! :) Ciekawe czy ogarnę czas na ćwiczenia xD W każdym razie po powrocie wrócę do normalnego trybu treningowego. 

Zastanawiam się czy nie spróbować zejść do 52 kg do końca roku. Niby miałam olać cyferki na wadze ale jako jedno z postanowień noworocznych wyznaczyłam sobie taki cel a cele są po to żeby je osiągać, nie? 

Na razie ważę 56 kg. Wydaje mi się, że zatrzymuję wodę w organizmie. Jutro pokombinuję co z tym zrobić. 

Trzymajcie się :)

środa, 23 lipca 2014

(159) Zmiany...

Odpuszczam dietę. Znowu. Nie potrafię być na diecie. Raz nie jem nic, raz się obżeram. To tylko spowalnia mój metabolizm. Po raz kolejny zmieniam plan.
Tylko tym razem wiem czego chcę. Chcę wyglądać dobrze, napiąć to i owo, wyrobić trochę mięśni. Żeby to osiągnąć jem z umiarem, ćwiczę, robię peelingi, stosuję balsamy i masaże. Zajmie to trochę czasu ale to co osiągnę zostanie na stałe. Nie będzie jojo. Teraz nie chodzi już o walkę z wagą. To nie jest odchudzanie tylko styl życia. Treningi tak wrosły w mój plan dnia, że dzień bez ćwiczeń jest dla mnie dniem straconym.
Zmieniam podejście. Pierdolę pesymizm, może być tylko lepiej. Wiem, że jeśli czegoś chcę to wcześniej czy później będę to miała. Osiągnę wszystko na czym mi zależy, nie ważne jakim sposobem. Jeśli są chęci sposób zawsze się znajdzie. Jeden film zmienił totalnie moje podejście do życia. Dosłownie w jeden dzień. Nie wiem czy to co jest w nim przedstawione jest prawdą czy ściemą. Liczy się tyko to, że jestem teraz szczęśliwsza.
Jeśli chcecie sprawdzić czy u Was też coś się zmieni po obejrzeniu tego dokumentu poszukajcie filmu pt Sekret. Ja oglądałam na Kinoman.tv.

Trzymajcie się! <3

poniedziałek, 21 lipca 2014

(158) HSGD #7 #8

Hej:)
Dzisiaj mam wyjątkowo dobry humor. Nawet nie przeszkadza mi to, że 4 tydzień Ripped został skasowany z youtuba i muszę przerwać ćwiczenia z tej serii po 3 tygodniach. Zamiast planowanych ćwiczeń z Jillian zrobiłam Turbo z Chodakowską i ćwiczenia na nogi i pośladki oraz ABS z Jillian. Mam zamiar robić te ćwiczenia przez najbliższe 3 tygodnie. Nie wiem czy to wypali więc alternatywą są ćwiczenia z Mel B i Rebbecą Louise.

Dieta, no cóż, nie idzie mi tak jakbym chciała. O niedzieli nie wspomnę, na pewno 2000 kcal może więcej. Ale jakoś  mnie to nie załamuje. Mogę powiedzieć, że to nawet motywujące. Dzisiaj bilans zamyka się w ok. 1000 kcal. Niepotrzebnie skusiłam się na kurczaka. Wiem, że może się to Wam nie podobać. Wiem, że to źle wygląda- przechodzę na dietę i nawet nie trzymam się ustalonego planu. W obecnej chwili dla mnie liczy się tylko to, że w miarę panuję nad tym co jem i planuję posiłki. Chcę, żeby ten tydzień wyszedł dobrze pod względem kcal, jednak ważniejsza jest dla mnie aktywność. Ograniczanie jedzenia nie daje mi takiej satysfakcji jak porządna dawka wysiłku. To daje mi motywację i chęć do działania. Może przez to efekty pojawią się później ale przynajmniej jestem szczęśliwa. Pozytywne nastawienie to podstawa. Na prawdę polecam.


sobota, 19 lipca 2014

(157) HSGD #6

Dzisiejszy dzień wypadł trochę lepiej niż ostatnie. Zmieściłam się w bilansie, trochę ćwiczyłam i nareszcie dokładnie posprzątałam pokój. Ostatnio nie mogę sobie poradzić z kurzem. Ścieram go co 2-3 dni i dalej wszędzie go widzę... No ale mniejsza o to xD

Wyniki dzisiejszego mierzenia totalnie mnie załamały. Mam nadzieję, że to przez okres i za parę dni sytuacja się ustabilizuje. Na wszelki wypadek zważę się jeszcze raz po okresie.

Obwody:

udo: 54/ 37
łydka: 34,5/ 21
biodra: 93
kości biodrowe: 80
talia: 66
ramię: 24

waga: 56,0


HSGD #6
888/1100 kcal


Ćwiczenia:
Ripped z Jillian
Mel B brzuch


Teraz muszę się pilnować i wziąć solidnie do roboty. Od samego gadania nic się nie zmieni. Teraz wszystko zależy tylko ode mnie. I kurde, mam nóż na gardle-3 tygodnie na zjechanie do 52kg- teraz musi się udać. Nawet gdybym miała przez tydzień nie jeść A. nie zobaczy mnie tłustej. Kardio oto nadchodzę!


Błagam, trzymajcie kciuki...


Pozdrawiam

piątek, 18 lipca 2014

(156) HSGD #3#4#5

Wczoraj zaczął mi się okres. Rano myślałam, że umieram, nie mogłam nawet wstać, spóźniłam się na staż, nie ćwiczyłam, przespałam cały dzień. Masakra.

Dieta słabo mi idzie. Bardzo słabo. Musze się ogarnąć. Mam 3 tygodnie. A. nie przyjedzie, ale za to ja jadę do Niego! Nareszcie się zobaczymy, nie mogę się doczekać. Tylko nie chcę, żeby się rozczarował tym jak wyglądam. Niby kiedy się poznaliśmy ważyłam więcej, ale wydaje mi się, że lepiej wyglądałam. W każdym razie teraz muszę dać z siebie 200%.
Od jutra ogarniam dietę, bo dzisiaj już przegięłam. Ćwiczę od dzisiaj na 150%. W 3 tygodnie chyba da się coś zrobić.

Dieta:
HSGD#3: 766/900kcal
HSGD#4: 1245/1000kcal
HSGD#5: 1200/950 kcal

Ćwiczenia:
poniedziałek: Ripped, tabata
wtorek: Ripped, tabata
środa: Ripped, tabata
czwartek:-
piątek: Ripped, tabata

Jutro muszę się zmierzyć i zważyć. Mam nadzieję, że okres nie zawyży zbytnio pomiarów. Nie chcę złapać doła i stracić motywacji.

wtorek, 15 lipca 2014

(155) HSGD #2

Myślałam, że ciężko będzie mi się zmieścić w 800 kcal, a jednak się udało! Zamknęłam się w 647 kcal. Teraz tylko muszę omijać kuchnię szerokim łukiem, żeby mnie nie kusiło :)

Ostatnio strasznie odpuściłam sobie czytanie. Muszę nadrobić zaległości. Wieczorem może skończę pierwszy tom Faraona, a jutro zacznę drugi. Chciałabym zdążyć z "Samozwańcem" i "Zbrodnią i karą" przed końcem lipca. Stephena Kinga zostawię chyba na wrzesień.

Ćwiczyłam dzisiaj tabatę i Ripped. Jakoś nie mogę się zebrać żeby robić coś więcej. Na razie musi mi to wystarczyć. Mam nadzieję, że w połączeniu z dietą te ćwiczenia dadzą jakieś rezultaty.

poniedziałek, 14 lipca 2014

(154) HSGD #1

Pierwszy dzień hsgd zawalony. Zjadłam 1255 kcal. Nie potrzebnie skusiłam się na kawałek ciasta i kostkę ptasiego mleczka. W sumie jogurt na podwieczorek też był zbędny. Pocieszam się tym, że po obżarstwie w ostatnim tygodniu i tak mam dobry bilans. Wiem, ze mija się to z celem, no cóż stało się nie będę się dodatkowo dobijać.

Pomimo słabego bilansu jestem bardzo zadowolona z dzisiejszego dnia. Na stażu dobrze mi się pracowało, rozmowa z koleżanką wyjątkowo się kleiła. Poza tym od rana miałam bardzo dobry humor- to ostatnio nowość. Myślę, że w końcu zmierzam w dobrym kierunku.

Po pracy odprowadziłam kawałek koleżankę w związku z czym spaliłam trochę kcal. Ogólnie jechałam rowerem około 15- 20 min. Kiedy jechałam z kumpelą spaliłam ok. 52 kcal, a w drodze powrotnej przyspieszyłam i wyszło około ok.62 kcal.
Po obiedzie postanowiłam wykorzystać słoneczną pogodę i trochę się poopalać. W związku z tym pieliłam grządki, bo lubię opalać się w ruchu. Pielenie grządek wg kalkulatora spaliło 275 kcal.
Wieczorem zrobiłam 3 tydzień z Jillian i tabatę.

Podsumowując- zjadłam 1255 kcal, spaliłam 389 kcal, co daje 866 kcal czyli zmieściłam się w bilansie xD To znaczy, wywiązałam się z planu spalania nadwyżek kcal.

W sobotę chcę zobaczyć 53,x kg. Mam nadzieję, że ewentualny okres nie zawyży zbytnio wagi. Do imienin czyli do 26.07 chciałabym 52/53kg. Nie wiem jak ogarnę jedzenie 27.07, najwyżej będzie to aktywny dzień. Przyszłość jest w moich rękach. Jeśli się zepnę dam radę.


Trzymajcie się :)

sobota, 12 lipca 2014

(153)

Od środy mam kurewskiego doła. Ćwiczę na siłę i czuję, że to bez sensu co mnie jeszcze bardziej dołuje. Wpieprzam masę jedzenia, nie potrafię się ogarnąć. Dzisiaj na szczęście zjadłam tylko obiad i kawałek ciasta. Mam nadzieję, że skończy się na kolacji. Jutro będzie ciężko, bo Tata ma imieniny i będzie masa żarcia. Nie wiem czy dam radę.

Od poniedziałku przechodzę na hsgd. Przebieg diety w zakładce 'Plan na lipiec'.

Odpuściłam sobie ważenie i  mierzenie. Czuję, że to mogłoby mnie dobić. Może na tygodniu dodam wymiary. Albo poczekam  na okres i zmierzę się po okresie. No chyba, że znowu zamierza się o parę tygodni spóźnić...

***
Nie robiłam dzisiaj ćwiczeń z Jillian. Zrobiłam tabatę i chyba na tym się skończy. Jutro będzie lepiej. Czuję, że humor trochę mi się poprawia. Do szczęścia brakuje mi tylko paczki fajek i pół litra i 5 kg mniej. Do pełni szczęścia brakuje mi tylko A.


wtorek, 8 lipca 2014

(152)

Od wczoraj drugi tydzień Ripped. Według mnie zestaw o wiele fajniejszy niż tydzień pierwszy. Aż chce się ćwiczyć.
***
Od kilku dni zapisuję sobie co zjadłam w ciągu dnia. Mam nadzieję, że pomoże mi to wyeliminować złe nawyki. Do tej  pory myślałam, że jem całkiem zdrowo ale okazuje się, że nie jest tak idealnie.

Generalnie od 2 dni jem o wiele za dużo. Może to mieć związek z okresem, bo wszystko wskazuje na to, że niebawem się zacznie. No cóż, będzie lepiej.
***
Niedziela: Ripped z Jillian (tydz.1)
Poniedziałek: Ripped z Jillian (tydz.2), pośladki z Mel B, rower 10 km
Dzisiaj: Ripped z Jillian (tydz.2), boczki z Kesley Lee

Już ponad 2 tygodnie zbieram się do kardio i nic z tego nie wynika. Nic nie obiecuję ale może jutro... :)

sobota, 5 lipca 2014

(151)


Nie wiem co jest nie tak. Już drugi tydzień waga jest ładna, ale obwody stoją w miejscu. Co jest nie tak?! W kazdym razie cieszę się, że przekroczyłam magiczną granicę 54 kg. Rok temu 53,x było moją najniższą wagą. W tym roku zejdę do 52 kg (marzę o 48 ale nie wiem czy to realne) i utrzymam nową wagę.
 
Obwody:

udo: 53/ 36
łydka: 34,5/ 21
biodra: 92,5
kości biodrowe: 80
talia: 65,5
ramię: 24

waga: 53,9


Ćwiczenia:
W środę zrobiłam sobie jeden dzień przerwy z Jillian, zamiast tego zrobiłam brzuch z Mel B i ćwiczenia Chodakowskiej na wewnętrzną stronę ud.
Czwartek: Ripped z Jillian i boczki z Tiffany.
Wczoraj: Ripped z Jillian, 30 km na rowerze.
Dzisiaj: Ripped z Jillian.

Dobrze, że przyjaciółka zadzwoniła i zapytała się czy mam czas, bo przynajmniej się przejechałyśmy kawałek. Szkoda tylko, że nie obyło się bez lodów ale zamówiłyśmy desery składające się w większości z owoców. A choćby nawet należało się nam :D

Trzymajcie się :)

wtorek, 1 lipca 2014

(150)

Od wczoraj ćwiczę z Jillian. Jest w miarę ok, chociaż nie czuję zbytniego zmęczenia po skończeniu treningu.
Wczoraj ćwiczyłam ze skakanką. Troszkę się zmachałam, a skakałam tylko 10 minut. Jutro spróbuję zrobić 2 serie po 10 min.
Zaopatrzyłam się w płatki owsiane i jogurty, więc mam co jeść. Chcę sobie jeszcze dokupić otręby z aronią, bo koleżanka narobiła mi na nie smaka:) Może jeśli pogoda dopisze przejadę się po nie rowerkiem do najbliższej biedronki (około 10 km :D).
Zaczęłam czytać "Faraona". Raczej nie skończę go przed stażem, bo utknęłam w 9 rozdziale pierwszego tomu. Ale zaczyna się robić ciekawie, więc może jakoś przez to przebrnę:)