sobota, 31 stycznia 2015

(11)

Cześć Wam :)

Dzisiaj studniówka. Nareszcie. Mam już zrobiony makijaż i fryzurę, a paznokcie są w trakcie dosychania. Matko, nigdy nie byłam tak zrobiona. Boję się, że wyglądam jak klaun.chociaż Mama i Tata mówią, że jest ok. Szkoda, że dzisiaj nie ma sis w domu, ona powiedziałaby mi prosto z mostu jak wyglądam.
Poza tym trochę się boję że spierdzielę poloneza ale co z tego :) Żeby tylko się nie wywalić i będzie ok :) Szkoda, że alko wjeżdża dopiero o 21. Nie wiem czy wcześniej czegoś nie wypić. Ale z drugiej strony ostatnio dość mało jem i jeszcze jestem niewyspana więc nie wiem czy byłabym w stanie zatańczyć poloneza.

Jak już jestem przy jedzeniu to przejdę do wagi. Stał się cud i ważę 53,5 kg!!! hahaha.... Dobra to żaden cud, po prostu woda ze mnie zeszła, bo ostatnio ze stresu nie mogę jeść i dodatkowo owijałam się(głównie brzuch i talię) przez ostatnie 3 noce folią spożywczą i bandażem. A więc straciłam  2,3 kg i 1 cm w talii. Wiem, że pewnie niedługo to wszystko wróci ale jestem pod wrażeniem co może zrobić stres przed niezmieszczeniem się w sukienkę :D

Wyciągając wnioski zastanawiam się nad owijaniem się folią np 2 noce w tygodniu, bo efekty są zajebiste, a wysiłek właściwie żaden. Oczywiście od lutego mam nadzieje zacząć cokolwiek ćwiczyć, bo na razie jakoś się nie składało.

Trzymajcie się kochane:*

niedziela, 25 stycznia 2015

(10)

Wczoraj tylko się zważyłam: 55,8.

Od jutra mam zmieniony plan lekcji. Ciekawe czy w praktyce będzie lepszy od poprzedniego. Teoretycznie tamten był lepszy. Ciekawe czy będę miała czas na ćwiczenia.

Ostatnio nie mam motywacji i siły do dalszego odchudzania. Ciągle śpię. Nigdy mi się takie coś nie zdarzało. Po prostu przychodzę do domu po lekcjach, rzucam się na łóżko i śpię do wieczora. Potem prysznic i znowu śpię. Tragedia...

Za tydzień studniówka. Nie dobiję do 54. Ale spróbuję te 0,8kg zgubić. Po dzisiejszym obżarstwie będzie ciężko.

Trzymajcie się chudo :)

sobota, 17 stycznia 2015

(9)

udo: 54/35
łydka: 34,5/21
biodra: 93
kości biodrowe: 82
talia: 67
ramię: 24

waga: 55,4

Waga jest niska dlatego,że trochę się odwodniłam po wczorajszym piciu. Dawno tak się nie wybawiłam jak wczoraj. Chciałabym to jeszcze kiedyś powtórzyć w takim składzie ale wiem, że to niemożliwe:(

Pomysł z celami tygodnia jest dobry ale niestety działa tylko wtedy gdy się te cele realizuje. W tym tygodniu nie zrobiłam nic z planowanych rzeczy. Może nadchodzące 7 dni będzie lepsze.


sobota, 10 stycznia 2015

(8)

udo: 54/36
łydka: 35/22
biodra: 92
kości biodrowe: 82,5
talia: 68
ramię: 24

waga: 56,6

Nie wiem jakim cudem waga spadła. Nie robiłam kompletnie nic. Dzisiaj też zawaliłam: cały dzień spędziłam w kuchni. Upiekłam bułeczki do hot dogów, donaty(z polewami i lukrem!!), bułeczki ziołowe i ciasto z jabłkami i budyniem. Niby nie zjadłam większości z tego ale przy przygotowywaniu polewy i lukru dość często łyżka wędrowała do moich ust. Co gorsze, kompletnie nie ćwiczyłam.

Odnośnie postanowień które dodałam ostatnio. Strasznie trudno wprowadzić je w życie. Naprawdę ciężko się ogarnąć z długotrwałego lenistwa. Marzy mi się 30 day Shred z Jillian. Ale nie mogę się przemóc żeby zacząć. Rozciąganie zrobiłam tylko 2 razy  w tym tygodniu. Wstać zaraz po usłyszeniu budzika- tylko w środę. Czwartek przespałam, piątek też. Przyszły tydzień będzie lepszy. Postaram się o to.

I jeszcze raz wracając do postanowień. Pomyślałam, że dobrze byłoby ustalać sobie jakieś cele do zrealizowania w ciągu tygodnia. Wiecie, takie "pod-cele" do głównego celu miesiąca. W pewnym sensie można to nazwać metodą małych kroków. Nie wiem czy wypali ale chociaż spróbuję w najbliższym czasie :)

wtorek, 6 stycznia 2015

(7)

Hej:)

Wczorajszy dzień mogę zaliczyć do dość przyjemnych. Byłam z rodzicami na 3 części Hobbita. Czekałam cały rok :D Było warto. Nawet nie poczułam kiedy minęło ponad 2 godziny projekcji.Chociaż nie powiem szkoda, że tylko 3D, bo w 5D dopiero byłaby jazda xD
***
Po raz pierwszy od połowy grudnia cokolwiek ćwiczyłam. Niedużo, ale zawsze. W ogóle postanowiłam sobie, że 4-5 razy w tygodniu będę rozciągała się do szpagatu. Wiem, ze już rok temu chciałam się tego nauczyć i brakło mi motywacji. W tym roku zrobię to. I zachęcam Was do podjęcia się tego wyzwania razem ze mną :)
***
W czasie przerwy świątecznej miałam trochę czasu na przemyślenie wielu rzeczy. Udało mi się (?) spojrzeć na siebie dość obiektywnie i doszłam do pewnych wniosków. Wynikło z tego kilka postanowień i szczera chęć zmiany życia na lepsze.

1) Działam według planu.
Co z tego że mam wszystko dobrze zaplanowane, skoro nie trzymam się planu i odkładam wszystko na potem? Od teraz jeśli coś zaplanuję muszę to wykonać.

2) Nie uciekam od odpowiedzialności.
Do tej pory przeważnie przerzucałam odpowiedzialność za moje niepowodzenia na innych. Nie potrafiłam przyznać się do winy, szukałam milionów wymówek, żeby uniknąć konsekwencji. Wiem, że będzie mi bardzo ciężko to zmienić.

3) Utrzymuję porządek.
 Może nie jestem bałaganiarą ale przyznaję, że zawsze po generalnym sprzątaniu porządek mam maksymalnie przez 2 tygodnie. Chciałabym przyzwyczaić się do odkładania rzeczy na ich miejsce bez względu na to czy chce mi się iść na drugi koniec domu czy nie.

4) Regularnie dbam o siebie.
Nawet  najdroższe kosmetyki nie pomogą jeśli leżą nieużywane na półce. Właśnie. Często dziwiłam się dlaczego mam tyle kremów w szufladzie a moja skóra jest przesuszona. No i mam rozwiązanie:) Muszę zacząć regularnie ich używać.

5) Czytam książki.
Dobrą wymówką jest brak czasu, bo w sumie czasu nie mam. Ale po dłuższym zastanowieniu dochodzę do wniosku, że nie mam czasu, bo nie umiem go zorganizować. Myślę, że dam radę wygospodarować czas na przeczytanie powiedzmy jednej książki w ciągu miesiąca.

6) Nie odkładam na później.
Zrobię to jutro, za chwilę, po serialu, potem. I w końcu nie robię. Od teraz jeśli mam coś zrobić to po prostu to robię i mam spokój.

7) Nie stawiam ograniczeń.
Nie wychodzę z założenia że coś mi się nie uda, czy że nie dam rady czegoś osiągnąć. Jeśli nie spróbuję to się nie dowiem :)

Trzymajcie kciuki ;)

piątek, 2 stycznia 2015

(6)

Witam Was w Nowym 2015 roku :)

Zacznę od dobrej, wręcz zajebistej informacji. W Sylwestra kupiłam w końcu sukienkę na studniówkę.
Co było pozytywnym zaskoczeniem ekspedientka podała mi rozmiar 36 zamiast 38 o który prosiłam. I tutaj niespodzianka. Sukienka była nie tyle dobra co za duża i ostatecznie kupiłam rozmiar 34! :D Nawet jeśli to zasługa dużej numeracji to i tak się cieszę:) Pozytywne zakończenie roku :)

btw co myślicie?





















Jeśli chodzi o rozpoczynający się rok, nie robię szczególnych postanowień. Wszystko jest w osobnej zakładce i zakładam że z upływem czasu lista się lekko wydłuży. Najważniejszy cel to schudnąć. Jak co roku. Tym razem dam radę, nie przestanę walczyć 2 kg przed osiągnięciem celu, jak w roku ubiegłym. No i drugi równie (?) ważny cel- zdać maturę i egzamin zawodowy.

Życzę Wam spełnienia wszystkich planów i zamierzeń w nadchodzącym roku :)