wtorek, 9 lutego 2016

(55)

W robocie młyn.
A. jest w domu do końca tygodnia = jedzenie.
Zjadłam krówki, pizzę, chipsy i piłam whisky z colą.
Potem w barze onion rings i więcej whisky.
Nic nie ogarniam.
Nie pytajcie się jak się czuję...

niedziela, 7 lutego 2016

(54)

Hej :)

Ważyłam się wczoraj i waga pokazała 55 kg :D Co prawda po weekendzie będzie nieco gorzej bo po pierwsze więcej jadłam bo miałam czas na jedzenie i w dodatku gotowałam normalne obiady bo A. jest w domu. Po drugie w Sainsburym mieli promocję na polskie produkty i pod wpływem impulsu kupiłam masę polskich słodyczy: paluszki, wafelki, krówki, chipsy no i jeszcze A. przywiózł mi turecką czekoladę. Na szczęście kiedy jestem sama kontroluję się na tyle że nie jem słodyczy. Będzie tego słodkiego na jakiś czas.

Zamówiłam sobie taśmę do mierzenia obwodów, a w przyszłym tygodniu może skuszę się na zakup wagi elektronicznej. Jakoś wolę mieć dokładniejszy pomiar.

W robocie była masakra, w tym tygodniu może być gorzej bo już jestem sama na zmianie, tylko na 3 godziny będzie angielska koleżanka, która ma mi pomagać. Najgorsze jest to, że na pierwszej zmianie która wypada mi w tym tygodniu dzieje się masa rzeczy i połowy z nich jeszcze nie ogarniam. Najwyżej mnie wywalą, dla mnie to nawet lepiej bo przynajmniej będę miała o wiele mniej stresu xD

Pozdrawiam i życzę udanego tygodnia :*