wtorek, 29 kwietnia 2014

(134)

Znowu za dużo jem. Na szczęście chociaż trochę ćwiczę. Od soboty codziennie ćwiczę Mel B kardio, brzuch i pośladki. W planie miałam jeszcze nogi z Mel B na zmianę z Miley Cyrus Workout  Sexy Legs ale nie wyszło. Dodatkowo co dwa dni miałam ćwiczyć boczki z Tiffany. Zacznę jutro. I te nieszczęsne nogi. Pasuje coś z nimi zrobić, chociaż kardio chyba trochę pomaga. Dobrze, że chociaż na wfie wczoraj i dzisiaj dość ostro je ćwiczyłam. I postanowienie: od jutra jem śniadania. Podobno po dużym śniadaniu nie podjada się w ciągu dnia, a ostatnio mam z tym problem. W sumie coś w tym jest, bo w czasie praktyki jadłam duże śniadanie, potem ciastko na lunch, kolację i nie byłam głodna przez około 8-9 godzin. No i pomimo kalorycznego śniadania nie przytyłam, a nawet schudłam.

Trzymajcie kciuki.

sobota, 26 kwietnia 2014

(133)

W tym tygodniu nie ważę się ani nie mierzę. Nie chcę się zdołować i stracić motywację. Biorę się za siebie. Siostra też chce zacząć ćwiczyć, może razem jakoś to ogarniemy. Wczoraj nie ćwiczyłam, nawet a6w. Dzisiaj muszę nadrobić zaległości. I od dzisiaj będzie dobrze.

Btw macie jakieś sprawdzone ćwiczenia na powiększenie piersi? Coś innego niż damskie pompki i Mel B.  I może coś sprawdzonego na cellulit? Już naprawdę nie mam pojęcia jak się za to zabrać.

Chudego weekendu dziewczyny :*

środa, 23 kwietnia 2014

(132)

Jestem wściekła na siebie. Do Wielkanocy było zajebiście- jadłam niewiele. W poniedziałek było gorzej ale za to wczoraj było zajebiście- zjadłam tylko zupę na obiad, kromkę chleba, owsiankę na kolację i 4 kostki ptasiego mleczka. No i cały dzień spędziłam na polu (siatkówka, grządki, rower). Dzisiaj zajebałam po całości. Jeszcze w szkole myślałam że będzie dobrze. Co prawda na śniadanie zjadłam loda w rożku (158 kcal), na długiej przerwie bułkę ze sklepiku (ok. 400 kcal) i jogurt pitny (282 kcal). Planowałam zjeść tylko zupę obiad (ok 216 kcal) i ćwiczyć. Ale po lekcjach kumpela namówiła mnie na ciastka, colę, a potem było już tylko gorzej. W domu wymiotłam połowę lodówki :( Jest mi tak cholernie wstyd.
Wzięłam olej rycynowy, mam nadzieję, że zadziała.
Do tej pory nie ćwiczyłam, a potrzebuję solidnego kardio. Rozmawiałam z Mamą o siłowni, może się dorzuci do karnetu. Jeśli się zgodzi nie ma bata idę cisnąć.
Jutro muszę nad sobą panować.
Teraz mam dodatkową motywację, bo Chłopak powiedział, że może przyjedzie do mnie w maju, więc pasuje jakoś wyglądać.
Musi być lepiej.
Staram się zmienić moje nastawienie do walki o lepszy wygląd i do dzisiaj mi wychodziło. Najważniejsze to nie poddać się i walczyć do końca. Do wakacji muszę wyglądać zajebiście, potem muszę to utrzymać. Na razie cisnę a6w, obiecałam sobie, że jeśli wytrwam 42 dni przekłuję pępek. A bez względu na wagę planuję zrobić tatuaż na kostce. Tylko nie mam śmiałości podejść do studia, nie wiem czy mnie stać, a zacząć rozmowę od zapytania się o cenę to trochę do dupy.
Nie wiem po co Was zanudzam...

Jeśli chcecie Thinspiracji albo fitspiracji zapraszam na mojego tumblra.

niedziela, 20 kwietnia 2014

(131)

Wymiary z soboty (2014-04-19):
udo: 54/ 36,5
łydka: 35/ 22
biodra: 93
kości biodrowe: 83
talia: 67
ramię: 25
waga: 56,3

Miałam nadzieję, że waga będzie niższa. Jest nie najgorzej. Obwody spadły to dla mnie najważniejsze. Nad wagą będę pracowała. Ostatnio mało ćwiczyłam ale też mniej jadłam (przygotowania do świąt= brak czasu na cokolwiek). Dzisiaj nie rzuciłam się jak zwykle na jedzenie, wiadomo zjadłam trochę więcej niż w piątek czy sobotę ale nie ma tragedii.

W najbliższym czasie zamierzam walczyć z boczkami, nogami i pośladkami. Jeszcze nie mam konkretnego planu ale będę robiła: Miley Cyrus Workout: Sexy Legs, Tiffany, VSAS: How to Lose Your Love Handles, Mel B pośladki.
No i dodatkowo chciałabym skończyć a6w. Jak na razie jest ok. Jeszcze potrzebuję czegoś na ramiona i klatkę ale nie wszystko na raz. W najbliższym czasie zajmuję się tym co jest wg mnie najbardziej tragiczne. I nie wiem co z tą siłownią...

***
Prawie zapomniałam: Wesołych, miło spędzonych świąt :)

środa, 16 kwietnia 2014

(130)

Kurczę, było tak dobrze i to zepsułam. Znowu jem co popadnie nie zwracając uwagi na ilość. Muszę się ogarnąć. Zostało mi tylko 5 kg do celu. Wiem, że mogę jeśli się opanuję. Tylko, że to jest takie trudne.... Z drugiej strony wiem, że warto. Sukces jest blisko, muszę się tylko kontrolować. Obiecuję Wam i sobie, że będzie lepiej.

Trzymajcie się ;**

sobota, 12 kwietnia 2014

(129)


Tak jak obiecałam dodaję wymiary i wagę:

udo: 55/ 37
łydka: 35,5/ 22
biodra: 95
kości biodrowe: 84,5
talia: 67
ramię: 25
waga: 56,7

Jest całkiem dobrze, mam nadzieję, że to utrzymam. W sumie nie robię nic szczególnego jak mogłyście zobaczyć w poprzednim poście, a waga jednak spada. Jedynym minusem jest to, że nie widzę zbytnio tych zmian w lustrze. Ale to przyjdzie z czasem, jak sądzę:)
Zastanawiam się nad kupieniem karnetu na siłownię po świętach. Aczkolwiek jeśli będzie tak jak do tej pory to może zrezygnuję. Karnet kosztuje 80 zł jak dla mnie to trochę dużo. Wolałabym odłożyć tą kasę na kolczyk albo tatuaż. Ale o tym będę myślała po świętach.


Chudego tygodnia :)

piątek, 11 kwietnia 2014

(128)

Ok, nie jest źle. Jem w normie czyli delikatnie za dużo. Ćwiczę mniej niż godzinkę dziennie czyli trochę za mało. Mimo wszystko mam motywację. Trochę wkręciłam się w znajomość z chłopakiem poznanym na wyjeździe. Nie sadziłam, że się odezwie po moim powrocie, a cały czas rozmawiamy na skype (mam przez to trochę mniej czasu na ćwiczenia). Mówi, że może przyjedzie do Polski-nie do końca mu wierzę- aczkolwiek dzięki temu czuję, że mam po co ćwiczyć. Muszę tylko ogarnąć więcej czasu na ćwiczenia, chyba znowu zacznę ćwiczyć przed wyjściem do szkoły. No i poza tym zapomniałam o konkursie z historii. Muszę zacząć się uczyć, pasowałoby zdążyć przed 28.04 :)
Jutro albo w niedzielę zważę się i zmierzę.

W tym tygodniu:
poniedziałek: Mel B- brzuch, pośladki
wtorek: Mel B- brzuch, pośladki, Tiffany- boczki
czwartek: Mel B- brzuch, rozciąganie, Miley Cyrus Leg Workout,
piątek: Mel B- brzuch, pośladki, rozciąganie, Miley Cyrus Leg Workout, Tiffany- boczki, a6w

Trzymajcie się chudo :)

niedziela, 6 kwietnia 2014

(127)

Wczoraj po południu wróciłam  do domu. Wyjazd zajebisty, chociaż wyobrażałam to sobie całkiem inaczej. Zdecydowanie zabrakło mi czasu na zakupy i nie rozmawiałam z Anglikami tyle ile bym chciała. Jedzenie było zajebiste, nie wiem czemu wszyscy jadą po angielskiej kuchni. Może potrawy są za tłuste i porcje są ogromne ale da się przeżyć.
Podczas wyjazdu nie ćwiczyłam, jedzenia nie ograniczałam, tzn jadłam tyle, żeby nie czuć się głodna. Do tego doszły słodycze w pierwszym tygodniu, napoje gazowane i praktycznie co drugi dzień przynajmniej 2 piwa. Po tygodniu bałam się iść mierzyć jakiekolwiek ciuchy a w szczególności spodnie. Czułam się strasznie grubo ale o dziwo wbiłam się w rozmiar 8 (polskie 36) :D
Dzisiaj rano się zważyłam i waga pokazała 57,8 kg!!! Kilogram mniej niż przed wyjazdem. Motywacja jak jasna cholera. Od dzisiaj Mel B i może Chodakowska,ale to dopiero jak się trochę rozkręcę. Przyznam się, że wykorzystałam możliwość bezstresowego i bezkarnego palenia, a moje płuca dają o sobie znać już przy szybkim marszu. Mimo wszystko nie żałuję tego, bo przynajmniej nie miałam kasy na słodycze i poznałam zajebistego chłopaka. I kto mi powie że papierosy przynoszą więcej szkody niż pożytku? ;)

Niestety przez 2 tyg nie mogłam korzystać z Internetu i nie wchodziłam na Wasze blogi. Na szczęście w trzecim tygodniu było trochę mniej do zrobienia, a i tak musiałm siedzieć przez 7 godzin w biurze to nadrobiłam zaległości :) Teraz będę już na bieżąco.

Trzymajcie się :*