wtorek, 30 września 2014

(169)

 
Dzisiejszy bilans:
bułka z ziarnami 189 kcal
jogurt naturalny 133 kcal
banan 114 kcal
3 łyżki sałaty z jajkiem 51 kcal
300 ml zupy ogórkowej 159 kcal
jogurt fruvita 154 kcal 
50 ml zupy 26 kcal 
sałata z jajkiem(nie wiem ile dokładnie) ok. 60 kcal
razem 886 kcal

spalone: 204 kcal



 


Cholera. Myślałam, że opanuję się wieczorem. Niestety w garnku zostało troszeczkę zupy, a w lodówce znalazłam resztę sałaty z wczorajszego obiadu. Głód zwyciężył zdrowy rozsądek. Jestem zła na siebie, że się złamałam. W dodatku ćwiczyłam tylko tyle co wczoraj.
Ale mówi się trudno i jedzie się dalej.
Nie poddam się. Nie tym razem.
Waga dzisiaj rano pokazała 56,8. Czyli o 0,3 kg mniej niż 4 dni temu. Z moich obliczeń wynika, ze jeśli utrzymam taki spadek spokojnie do urodzin zobaczę 54 kg.
Motywujące.

poniedziałek, 29 września 2014

(168)

Dzisiejszy bilans:
2 kromki chleba fitness 138 kcal
2 liście sałaty 2 kcal
plaster szynki 50 kcal
bułka z ziarnami 189 kcal
jogurt naturalny 133 kcal
2 małe ziemniaki 100 kcal
udko pieczone 229 kcal
2 łyżki sałaty z jajkiem 36 kcal
kawa czarna 2 kcal
szklanka mleka 2% 100 kcal
razem 979 kcal

spalone: 200 kcal

Z jedzeniem jest w miarę. Żałuję, że mało ćwiczyłam. W szkole znowu burczy mi w brzuchu. Totalny obciach ;/
MARZENIE<3


niedziela, 28 września 2014

(167)

 Zaczynam po raz n. Nie wiem czy tym razem osiągnę to czego chcę. Mimo wszystko będę walczyć. Tym razem przekroczę jak dotąd nieosiągalną barierę 52 kilogramów.

Jasne cele, wypisane korzyści, ustalony plan, wizualizacja sukcesu i metoda pięciu minut.

Dam radę. Nic się nie uda, wszystko wypracuję. Choćbym miała zdechnąć. Zobaczę mniej niż 52 kg na wadze. Zobaczę siebie taką jaką chcę widzieć. Nic mnie nie zatrzyma.

Jaki jest plan?

W skrócie:
  • codziennie co najmniej 5-10 minut ćwiczeń->metoda pięciu minut
  • dzienny bilans nie może przekroczyć wskaźnika BMR
  • do bilansu jak na razie wliczam wszystko (wyjątek 18.10.014 -> ognisko klasowe, nie wliczam alkoholu)
  • w niedziele robię cheat day-> pozwalam sobie na zjedzenie czegoś słodkiego
  • ważę się i mierzę w soboty rano, przed śniadaniem
  • pierwszy dead line 04.11.2014  -> urodziny, max. 54 kg
  • drugi dead line 31.01.2015 -> studniówka, stabilna waga na poziomie nie wyższym niż 51 kg


Dzisiejszy bilans:
2 kawałki ciasta 550 kcal
3 ziemniaki 195 kcal
pieczone udko z kurczaka 229kcal
marchewka z groszkiem 92 kcal
2 kromki chleba fitness 138 kcal
2 liście sałaty 2 kcal
plaster szyki 50 kcal
2 kawy czarne 4 kcal
razem 1260 kcal

spalone 232  kcal

Dzisiejszy bilans masakryczny. Myślę, że to przez nieprzespaną noc. Jutro się poprawię.

sobota, 27 września 2014

(166) Neustart

"Zuviele Jahre hab ich nichts getan
 

Hab geschworen irgendwann da fang ich an "


Wymiary startowe (2014-09-27):
udo: 55/36
łydka: 35/22
biodra: 93
kości biodrowe: 83
talia: 69
ramię: 25

waga: 57,1


Dzisiejszy bilans:
bułka z pieczarkami 300 kcal
marchewka 10 kcal
3 ziemniaki 195 kcal
kotlet mielony 198kcal
marchewka z groszkiem 92 kcal
2 kromki chleba fitness 138 kcal
2 liście sałaty 2 kcal 
2 plastry kiełbasy krakowskiej 32 kcal 
razem 967 kcal

spalone 280 kcal



Znalazłam dzisiaj folder z plikami na wcześniejszego bloga, którego prowadziłam ok 2 lata temu. Były tam 2 obrazki z ówczesnymi i "wymarzonymi" wymiarami. I powiem Wam, że udało mi się je osiągnąć jakiś czas temu. Teraz niektóre trochę się zwiększyły ale fakt, że dokonałam tego o czym kiedyś marzyłam dodało mi motywacji. Oczywiście teraz chcę mieć trochę niższe wymiary niż chciałam 2 lata temu ale myślę, że uda mi się osiągnąć cel.


piątek, 26 września 2014

(165)

Jeszcze nie jest dobrze ale wracam. Nie potrafię żyć bez pisania. Wiem, że nie mam o czym pisać, nie osiągam wybitnych sukcesów. Czasami mam wrażenie, że podświadomie boję się osiągnąć  cel. Zawsze gdy do wymarzonej wagi brakuje mi ok. 2 kg odpuszczam stopniowo i waga wzrasta. Ostatnio ważyłam 58,9 kg. Tragedia. Na razie nie jestem wystarczająco zmotywowana. Nie mam czasu na ćwiczenia- siedzę po 8 godzin w szkole, później się uczę, dodatkowo mam zamiar zdawać maturę z wosu i rozszerzony angielski, co wymaga poświęcenia większej ilości wolnego czasu. 

Dzisiejszy bilans:

chleb fitness 2,25 kromki 310 kcal
jogurt naturalny 59 kcal
serek homogenizowany 114 kcal
łyżeczka sałatki 12 kcal
4 sucharki 40 kcal
2 porcje pierogów z kapustą 478 kcal
frugo porzeczkowe 86 kcal
piwo 245 kcal

razem 1334 kcal

Bilans nie rewelacyjny ale i tak mnie satysfakcjonuje. W stosunku do tego co było do tej pory i tak jest nieźle.

środa, 10 września 2014

(164)Zawieszenie bloga

Jest bardzo źle z moją motywacją do działania. Z dnia na dzień coraz bardziej się zapuszczam. Jedyne co mi wychodzi to jedzenie o regularnych, stałych porach w szkole. W domu nic mi nie wychodzi. Mam nadzieję że nawał nauki pomoże mi się ogarnąć i oderwać się od lodówki.
Zawieszam bloga na jakiś czas. W tym czasie będę Was oczywiście odwiedzać. Wrócę jak będzie lepiej.
Trzymajcie się.

Pozdrawiam,
Anka

czwartek, 4 września 2014

(163)

Trwam w jakimś cholernym letargu. W szkole jest spoko, jem o stałych porach, żołądek nawet współpracuje i nie robi hałasu. Problem zaczyna się gdy przychodzę do domu. Nic mi się nie chce. Zjadam obiad, siadam przed telewizorem i zaczynam maraton- rozmowy w toku, ukryta prawda, szpital, fakty, wiadomości- nawet mnie to szczególnie nie interesuje. Siedzę i bezmyślnie patrzę w  ekran.
Planowałam ostre ćwiczenia po powrocie od A., niestety to nie wypaliło. Od powrotu jest mi tak wszystko jedno, nie chcę być tu sama, wolałabym być tam, z Nim, nawet bez wykształcenia. Niestety podeszłam do tego racjonalnie: co ja tam mogę bez wykształcenia? No chociaż maturę pasuje mieć.
Odbiegam od tematu. Plan zakłada, że do niedzieli daję sobie taryfę ulgową, może się ogarnę. Od poniedziałku zacznę coś robić, bo jak tak dalej być nie może.