niedziela, 28 września 2014

(167)

 Zaczynam po raz n. Nie wiem czy tym razem osiągnę to czego chcę. Mimo wszystko będę walczyć. Tym razem przekroczę jak dotąd nieosiągalną barierę 52 kilogramów.

Jasne cele, wypisane korzyści, ustalony plan, wizualizacja sukcesu i metoda pięciu minut.

Dam radę. Nic się nie uda, wszystko wypracuję. Choćbym miała zdechnąć. Zobaczę mniej niż 52 kg na wadze. Zobaczę siebie taką jaką chcę widzieć. Nic mnie nie zatrzyma.

Jaki jest plan?

W skrócie:
  • codziennie co najmniej 5-10 minut ćwiczeń->metoda pięciu minut
  • dzienny bilans nie może przekroczyć wskaźnika BMR
  • do bilansu jak na razie wliczam wszystko (wyjątek 18.10.014 -> ognisko klasowe, nie wliczam alkoholu)
  • w niedziele robię cheat day-> pozwalam sobie na zjedzenie czegoś słodkiego
  • ważę się i mierzę w soboty rano, przed śniadaniem
  • pierwszy dead line 04.11.2014  -> urodziny, max. 54 kg
  • drugi dead line 31.01.2015 -> studniówka, stabilna waga na poziomie nie wyższym niż 51 kg


Dzisiejszy bilans:
2 kawałki ciasta 550 kcal
3 ziemniaki 195 kcal
pieczone udko z kurczaka 229kcal
marchewka z groszkiem 92 kcal
2 kromki chleba fitness 138 kcal
2 liście sałaty 2 kcal
plaster szyki 50 kcal
2 kawy czarne 4 kcal
razem 1260 kcal

spalone 232  kcal

Dzisiejszy bilans masakryczny. Myślę, że to przez nieprzespaną noc. Jutro się poprawię.

3 komentarze:

  1. no no.. jestem pierwszy raz ale mi sie podoba ^^ Fajny tekst na tle :* Bilansa nie najgorszy ale fajnie że spaliłaś :* ♥ Będę wpadać i trzymam kciuki :*
    my-change-lola.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczny bilans i tak wszystko spaliłaś A plan bardzo mi się podoba i trzymam kciuki :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Wie ktos gdzie mogge kupicc tasiemca?

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. To naprawdę bardzo duża motywacja do dalszego działania.