Jeszcze nie jest dobrze ale wracam. Nie potrafię żyć bez pisania. Wiem, że nie mam o czym pisać, nie osiągam wybitnych sukcesów. Czasami mam wrażenie, że podświadomie boję się osiągnąć cel. Zawsze gdy do wymarzonej wagi brakuje mi ok. 2 kg odpuszczam stopniowo i waga wzrasta. Ostatnio ważyłam 58,9 kg. Tragedia. Na razie nie jestem wystarczająco zmotywowana. Nie mam czasu na ćwiczenia- siedzę po 8 godzin w szkole, później się uczę, dodatkowo mam zamiar zdawać maturę z wosu i rozszerzony angielski, co wymaga poświęcenia większej ilości wolnego czasu.
Dzisiejszy bilans:
chleb fitness 2,25 kromki 310 kcal
jogurt naturalny 59 kcal
serek homogenizowany 114 kcal
łyżeczka sałatki 12 kcal
4 sucharki 40 kcal
2 porcje pierogów z kapustą 478 kcal
frugo porzeczkowe 86 kcal
piwo 245 kcal
razem 1334 kcal
Bilans nie rewelacyjny ale i tak mnie satysfakcjonuje. W stosunku do tego co było do tej pory i tak jest nieźle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. To naprawdę bardzo duża motywacja do dalszego działania.