wtorek, 29 października 2013

(98)

Jak na razie idzie mi dobrze.
Dzięki za motywujące komentarze, fajnie wiedzieć, że ktoś trzyma za mnie kciuki :)
Jem mniej niż do tej pory, do tej pory mieszczę się w 1200 kcal. Codziennie ćwiczę pół godziny, robię ćwiczenia na nogi i ABS z Mel B, bo na razie zależy głównie na napięciu skóry i ujędrnieniu. No, bo jak chyba każda dziewczyna chcę dobrze wyglądać w kiecce :)  Na intensywną redukcję wagi przyjdzie czas. Plan jest taki: do około 11 listopada będę ćwiczyć tak jak teraz, potem biorę się za siebie na poważnie.

A propos wagi: jak na razie spada!!! :) Strasznie mnie zdziwiło jak dzisiaj waga pokazała 55,6 :D, wczoraj było 56,4 w niedzielę 56,3. Żeby tylko utrzymać ją na takim poziomie do 8.11. :)

niedziela, 27 października 2013

(97)

Pod względem psychicznym czuję się trochę lepiej. Dalej mam straszne wahania nastroju ale może to przejdzie. Podczas mojej nieobecności na blogu trochę mi się przytyło, waga pokazuje 56,x- 58 kg, zależy od dnia i godziny ważenia, np dzisiaj było 56,3. Dołujące, bo przecież jeszcze 3-4 tygodnie temu zdarzało się 53,x kg.

Za dwa tygodnie półmetek, a ja wyglądam jak prosiątko. Nie wiem czy uda mi się coś poprawić, chciałabym chociaż ujędrnić te złoża tłuszczu. Jak na razie jestem zmotywowana do działania. A jak wyjdzie w praktyce to się zobaczy…

Planuję, ćwiczyć chociaż pół godziny dziennie do półmetku (ostatnio słabo u  mnie z kondycją). A co do jedzenia postaram się jeść mniej, chociaż dzisiaj mi się nie udało. Odnośnie wspaniałych planów z tygodniem jogurtów- nie wyszło. Niby przez 4 dni jadłam tylko jogurty i banany, czasem sorbety,  a i tak przytyłam.


Przepraszam, że do Was nie zaglądałam, zmienię to. Mam nadzieję, że u Was w porządku :)


piątek, 11 października 2013

(96)

Jest do dupy. Wszystko. Już pomijając jedzenie i ćwiczenia, z tym jest prawie w normie. Cała reszta się sypie. Już nawet nie chce mi się wstawać rano, nie mam po co. Chcę tylko się położyć, usnąć i obudzić się kiedy będzie lepiej.

Non stop w głośnikach:

Sulin- Jedna minuta

"Ostatnia minuta może być pierwszą ,
I szczerze chuj w to,
Bo rozumieją to, gdy już jest za późno"



"(...)na pewno warto żyć bo do czasu jest pięknie
lecz przyjdzie taki dzień ze i w tobie coś pęknie(...)"


Wrócę jak się ogarnę... Trzymajcie się ;****

poniedziałek, 7 października 2013

(95)


Wyjaśniły się ostatnie napady głodu, wahania nastoju, skoki na wadze i inne dziwne zachowania. Tak jak się domyślacie: okres. Kurde, brzuch mam jak balon. Wyglądam masakrycznie. Żeby się nie dobijać nie wchodzę na wagę przez tydzień.
Dzisiaj rano:  56,0 :( Oby było lepiej....
***
Zaliczyłam dzisiaj egzamin wewnętrzny na prawko. W sumie to tylko pic na wodę ale i tak jest to jakaś satysfakcja, bo teorię zaliczyłam już przy pierwszym podejściu, a na praktycznym miałam dwa niewielkie błędy. Szkoda, że usuwanie tej ósemki nijak nie pasuje mi do ustalenia egzaminu państwowego. Co bym nie zrobiła, będzie do dupy. No chyba, że przegadam rodziców i zaliczę go w czasie lekcji, na co na pewno się nie zgodzą. Trzymajcie kciuki.

Chudego tygodnia :**

środa, 2 października 2013

(94)

Kurde nie wyrabiam z nauką. Może nie ma tego wybitnie dużo, ale przygotowanie bieżącego materiału na 8 lekcji mnie trochę przerasta. Niby coś próbuję się uczyć ale jak przeczytam 2-3 zdania notatki uciekają mi myśli i krążą Bóg wie gdzie, a jak się wyrywam z zamyślenia okazuje się że minęło 30 minut, czasem godzina. Chyba muszę się po prostu dobrze wyspać, ale na razie nie mam na to czasu.
***
Odnośnie wyglądu to jest tragicznie. W poniedziałek koleżanki z klasy stwierdziły, że mam fajnie płaski brzuch :) Matko, ale się cieszyłam. Potem usłyszałam jeszcze, że mam szczupłe nogi (perfidne kłamstwo, 55 cm<- mój największy kompleks). Wczoraj rano myślałam, że będzie zajebiście ale jakoś dziwnie miałam wydęty brzuch, waga podskoczyła do 54,5 (w poniedziałek było 53 z haczykiem). A dzisiaj to jakaś kompletna masakra. Rano waga pokazała 56kg, nie wiem z czego. Jem tyle co do tej pory, może nie wystarcza mi czasu na ćwiczenia przez te zwiechy przy nauce ale no kurde codziennie robię ABS z Mel B no to przecież chociaż ten brzuch powinien jakoś wyglądać:(
***
Jutro zmieniam kolor, bo w poniedziałek byłam w takiej euforii, że zastanawiałam się czy od razu nie zrobić kolczyka, bo przecież było 53 kg, nie? Teraz jestem pewna, że na kolczyka muszę poczekać. Mam nadzieję, że jutro będzie mniej niż 56 kg bo jak zmienię kolor z wyższą wagą to będę się głupio czuła.
***
Ostatnio coraz częściej się zastanawiam czy warto walczyć o wymarzoną sylwetkę. Łapie mnie lenistwo. Kocham jeść, miałam tak zawsze. Szczególnie lubię słodycze, fast foody, sałatki z mega ilością majonezu itp. Ćwiczyć niby też lubię chociaż ciężko na to znaleźć czas. Ale wiem, że muszę walczyć o lepszą wersję siebie. Nie dla innych, nie dla powodzenia u płci przeciwnej, nie dla podziwu, nawet nie dla Was (sorry :]) - dla siebie samej, dla satysfakcji, szczęścia. Już tyle razy zaczynałam, teraz musi się udać. Może na weekendzie się ogarnę.
Trzymajcie się chudo ;**