Pomijając 3 z rachunkowości i banię z niemca dzień mogę zaliczyć do udanych. Na śniadanie kawa 3 kcal, w szkole jogurt 66 kcal, na obiad zupa 98kcal, a że wcześnie jadłam obiad wszamałam kanapkę na kolację 97 kcal i orzech włoski 26 kcal.
W sumie: 290 kcal. Jest spoko ; )
Ostatnio nie mam czasu na ćwiczenia z Chodakowską- zostawiam to sobie na weekend- mówiła na którymś filmiku, że wystarczy ćwiczyć 3 razy w tygodniu więc w sam raz: piątek sobota i niedziela. Codziennie staram się robić a6w i przysiady, a aeroby na nogi jak mam czas.
Cały tydzień mam założony testami i kartkówkami. Jeszcze na polski mam przeczytać na poniedziałek 'Nad Niemnem", a na przyszły "Potop". Nie zdążę nie ma szans. A tak chciałam sobie poczytać "Do Rzeczy". Śmieszne- kazałam rodzicom to zaprenumerować, a jak do tej pory chyba tylko dwa numery przeczytałam. Czas przelatuje mi między palcami... A najdziwniejsze jest to, że na jedzenie zawsze znajdzie się chwila xD
Trzymajcie się ;*
PS dziękuję za wszystkie komentarze ;**
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. To naprawdę bardzo duża motywacja do dalszego działania.