Sorry, że nie pisałam przez te parę dni ale nie było o czym. Od soboty ciągle żarłam wszystko co tylko nadawało się do jedzenia. Na komunii nawet że nie przeholowałam aż tak bardzo, myślałam, że będzie gorzej. Za to wczoraj masakra- powtórka z rozrywki, czyli pokomunijne spotkanie i znowu żarcie. W sumie zjadłam niewiele słodyczy ale nie mogłam się powstrzymać przed
Dzisiaj jest już lepiej. Do tej pory zjadłam tyko jogurt (69 kcal) i planuję na kolację zupę ogórkową(53 kcal). Na w-fie był aerobik,więc dzisiejsze żarcie spalone, teraz muszę się zabrać za to co mi przybyło w weekend. Chciałabym iść na skinny girl diet, ale w moim domu to nie wypali bo rodzice nie przyjmują do wiadomości że można nie jeść obiadu, a jak nawet próbuję sobie sama coś zrobić lekkiego na obiad to zaraz afera, że nie jem tego co mama gotuje. A gotuje po staroświecku, czyli tu śmietanka, tam masełko, a tam może majonezik itd itp... Przy takich obiadach to nie da się w 800 kcal zmieścić a co dopiero mówić o 300! Ale trudno, będę musiała znosić te obiady i z tego powodu przechodzę na healthy skinny girl diet (znowu).
Ostatnio udało mi się schudnąć na niej 2 kg w 3 tygodnie czyli jak na moje oko za mało. Zobaczę jak będzie teraz. Tylko tym razem do diety dołożę ćwiczenia i wypróbuję nowy krem wyszczuplający.
Dzisiejszy bilans to tylko jogurt (69) i na kolację pewnie zjem zupę (53)
W sumie: 122 kcal.
To chyba pierwszy i ostatni raz taki ładny bilans, bo dzisiaj jestem sama i nikt nie każe mi jeść.
Piękny bilans.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za wieczór, bo wtedy najciężej, ale wierzę, że dasz radę :)
bilans wspaniały
OdpowiedzUsuńmam nadzieje że dzień udany :)
powodzenia
http://thinchudosc.blox.pl/html