Od piątku nie trzymałam się diety, jadłam co popadnie bez względu na porę dnia i nocy. Nie ćwiczyłam. W międzyczasie zaliczyłam osiemnastkę najlepszej (jedynej) kumpeli i wizytę rodzinną na których też się nie ograniczałam. Cholernie bałam się zważyć ale dzisiaj zaryzykowałam i nie jest najgorzej- 58,1 kg. Przybyło 'jedynie' 0,8 kg. Bałam się że będzie tego co najmniej 3 kg. Czyli można zaryzykować stwierdzenie że jest ok.
Co do mojego zamiaru zapuszczenia włosów- rezygnuję. Dzisiaj odwiedziłam fryzjerkę i obcięłam się na krótko. Jak na razie strasznie mi się podoba i nie zamierzam zmieniać nowej fryzury. Nawet wydaje mi się że wyglądam szczuplej niż w poprzedniej długości :) Teraz tylko zastanawiam się nad kolorem- coś w stylu Ariany Grande. Tylko szkoda mi niszczyć włosy farbami. Zobaczę po osiemnastce.
Nadal mam zamiar wrócić do szkoły z wagą 57,5 max.
Trzymajcie się chudziutko }i{
Hej, jesteś już całkiem blisko celu :) Jeszcze tylko trochę i Ci się uda! Gratuluję Ci przyszłego sukcesu ;) Jeśli chciałabyś nie zniszczyć sobie włosów to polecam farbować się henną bądź też farbą Color&Soin, tylko że ona jest droga, ale można zaoszczędzić te 30zł i ją jednak kupić. Dostępna na allegro. Nie wiem też, czy czytasz bloga Anwen. Świetnie doradza w sprawie pielęgnacji włosów. To takie moje włosowe guru. I nie jestem wcale specjalistą od reklamy. Po prostu tak mi się nasunęło, gdy przeczytałam Twoją notkę. Zapraszam Cię również do siebie: bonyfancy.blogspot.com Dodam Cię, mogę? :)
OdpowiedzUsuńDzięki za polecenie bloga, na pewno zajrzę :)
UsuńZgadzam się, 57,5kg jest na wyciągnięcie ręki. Świetnie, że czujesz się dobrze w nowej fryzurze, która na dodatek Cię wyszczupla! ;). Kolor Ariany zawsze mi się podobał, ale niestety.. do mojego typu urody nie pasuje ;c
OdpowiedzUsuńJuż tak blisko, dasz radę! Wierzę w ciebie! I tak cudownie ci idzie! Chciałabym. Ale.. nie poddawać się to największa sztuczka..
OdpowiedzUsuń( http://skinny-soul-fat-body.blogspot.com/ )