Na początek tabelka:

Z drugiej strony najwięcej nadziei wiązałam z feriami, a wyszło jak wyszło. Dla mnie liczy się to, że jest jakiś postęp. Na brzuchu widzę efekty, bo przez warstwę tłuszczu prześwitują jakieś tam mięśnie. Cellulit też mi się zmniejszył, widać go tylko przy ściśnięciu skóry więc jest progres. Myślę, że zawdzięczam to ćwiczeniom z Chodakowską, bo jakkolwiek nie przepadam za jej komercyjną cukierkowością to muszę przyznać że odkąd ćwiczę killera moje uda wyglądają lepiej. Poza tym jakiś wpływ musiały mieć na to masaże balsamem antycellulitowym. Generalnie nie wierzę w to, że krem odchudza, to raczej zasługa masażu ale na wszelki wypadek wybieram balsamy "wyszczuplające". Jeśli jesteście zainteresowane to mogę polecić serum chłodzące z Eveline(rozgrzewające się u mnie nie sprawdziło), krem z Bielendy i masło z Ziaji.
No i chyba najbardziej mnie cieszy to, że tyle ćwiczyłam. Prawie codziennie. Przez cztery tygodnie odpuściłam 5 dni. Biorąc pod uwagę, że trwał rok szkolny, a i ferie były założone nauką jestem z siebie zadowolona.
Jeśli nie odpuszczę sobie teraz może mi się udać!
Martwi mnie tylko to, że więcej jem i to słodyczy. Wydaje mi się, że ma to związek z tym, że przestałam palić i mój organizm szuka sobie jakiegoś zastępnika. Widocznie padło na jedzenie. Będę musiała szczególnie uważać w najbliższym czasie na to co jem. Mam nadzieję, że powrót do szkoły zorganizuje mi czas i będę się trzymała planu posiłków. Jeśli się nie uda to myślę, że e-papieros załatwi sprawę. Tylko, że nie mam jak niepostrzeżenie go zamówić...
W lutym chciałabym zejść do 56 kg i zmniejszyć obwody o 1-2 cm. Jeśli uda mi się ćwiczyć tak jak do tej pory i ograniczyć jedzenie powinnam dać radę. Najbardziej zależy mi na dopracowaniu brzucha i zmniejszeniu ud. Już kiedyś o tym pisałam, chciałabym pozbyć się 'garba' z przodu ud. Od dawna mnie denerwuje i wydaje mi się, że ćwiczenia na niego nie działają albo w bardzo małym stopniu. Wiecie co można z tym zrobić? Jakieś sprawdzone ćwiczenia, dieta?
Z góry dzięki za sugestie.
Trzymajcie się ;)
O tak, łydki przy ćwiczeniach rosną. Coś o tym wiem ;/ Ale lepsze mięśnie niż tłuszcz ;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie sobie poradziłaś z ćwiczeniami. Ja nie umiem zmotywować się do wysiłku w domu. Dlatego wracam na siłownię..
Jeśli chodzi o papierosy.. Słyszałam własnie, że jak ktoś rzuca, to ma straszny pociąg do słodkiego. Ale na pewno sobie z tym poradzisz.
Gratuluję wytrwałości. Świetnie Ci poszło z tymi ćwiczeniami. :) Jeśli chodzi o słodycze to dasz sobie radę. :) Trzymam za Ciebie kciuki :*
OdpowiedzUsuń____
justmesomniare.blogspot.com
Jesteś niemożliwa! Jak ty to robisz? Zazdroszczę wytrwałości, oby mój niedawny upadek był ostatnim..
OdpowiedzUsuń