W piątek nie byłam u dentysty, Mama przełożyła mi wizytę bez mojej wiedzy. Fajnie, że rozjebało mi to wszystkie plany. Tak się wkurzyłam, że w czwartek nie ćwiczyłam i nie jadłam, niestety w piątek nadrobiłam żarcie, ćwiczenia nie. Dzisiaj też mi się nic nie chce. Pewnie znowu skończę na ABS i podnoszeniu nóg (nie wiem ja się to ćwiczenie nazywa).Ciągle chodzę wkurwiona, nie wiem czy to przez nadchodzący okres, przez pogodę, brak fajek czy tego dentystę. Krótko mówiąc do dupy.
Waga: 55,9kg. Wszystko żeby mnie dobić....
***
Znowu mam do Was pytanie:
Koleżanka chce mnie wyciągnąć na półmetek. Iść czy nie? Nie miałam najmniejszego zamiaru się tam wybierać, bo po pierwsze nie lubię mojej klasy, po drugie nie lubię (czytaj: nie umiem) tańczyć, nie chcę pić, nie chcę się nażreć, no i nie mam z kim iść. To znaczy jest jeden koleś z którym ewentualnie bym chciała, ale on na 99% się nie zgodzi, bo mało się znamy. Poza tym jest niewiele wyższy ode mnie i nie mogłabym założyć wysokich butów.
Powinnam iść czy zostać? I jeśli iść to sama czy zaryzykować i się zapytać?




