piątek, 10 maja 2013

(53)

Hej :)

Nie uwierzycie ale do szczęścia potrzebowałam szkoły. Też jestem zdziwiona ;) Może chodzi o to że moja grupa znowu się posypała i było tylko 8 osób, może dlatego, że kumpela wreszcie wyzdrowiała i mogłyśmy się zobaczyć, a może to ten słoneczny  i upalny(niestety) dzień. W każdym razie humorek dopisuje, nawet waga chyba tego nie zmieni.No może trochę skwasił mnie niemiecki- mam nauczyć się na środę 144 czasowników w 3 formach, masakra, ale pewnie to oleję i będę liczyć na szczęście ;) Ale przynajmniej z biologii sprawdzian był łatwy.

Odważyłam się spróbować owsianki i nawet mi smakuje, tylko, że chyba jest bardzo kaloryczna, mam nadzieję że jest chociaż zdrowa. Bilans nieszczególny, ale lepszy niż w ostatnim czasie(tak myślę). Śniadanie 241 kcal, w szkole 148 kcal, obiad 186 kcal, kolacja  241 kcal. Dodatkowo postanowiłam codziennie jeść kostkę gorzkiej czekolady,  bo ponoć ma ona właściwości odchudzające wbrew pozorom. Czytałam o tym wczoraj w "Do rzeczy" i argumenty autorki były sensowne. Ponoć wystarczy codziennie jeść kostkę czekolady (albo dwie nie pamiętam dokładnie) i nie przekraczać dziennej dawki 2000 kcal i po trzech tygodniach powinien być odnotowany spadek wagi.. No to zobaczymy :) Jedna kostka to 30 kcal więc nie robi mi to większej różnicy, aczkolwiek dzisiaj przesadziłam i zjadłam pięć kostek, wstyd.

Razem 966 kcal

Nie wiecie ile może mieć owsianka na mleku w 100 g kcal? Bo w tabeli jest napisane, że 62 kcal, ale jak dodam sobie kcal mleka i tego co pisze na opakowaniu płatków wsianych to wychodzi mi 241. Trochę zgłupiałam, chyba że to tak jak z ryżem że nieugotowany jest bardziej kaloryczny niż ugotowany.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. To naprawdę bardzo duża motywacja do dalszego działania.