piątek, 3 maja 2013

(44)

Może to przejaw słabości ale z okazji święta dałam sobie fory, tzn podniosłam limit kcal do 1500. Wiem, że nie powinnam ale jeśli tego nie zrobię to jutro, a najpóźniej w niedzielę, będę miała taki napad, że wchłonę ponad 2000 kcal. Już mam za sobą śniadanie (127kcal) powiększone o kawałek babki biszkoptowej (340 kcal). Przede mną na pewno obiad dzisiaj wyjątkowo niewielki 290 kcal, i pewnie nie oprę się babce więc trochę powiększy się ten bilansik.

W sumie od rana jakoś mam wyjebane na wagę, nie wiem czemu. Może dlatego, że czuję, że ćwiczenia jakoś pomagają? Po ciuchach jeszcze nic nie czuję, ale czego się spodziewać po tygodniu ćwiczeń? Pocieszające jest to, że widzę lekki zarys mięśni po wewnętrznej stronie ud. No i to że tuż po wstaniu ważyłam 57 kg, a teraz po tak olbrzymim śniadaniu jest "tylko" 0,5 kg więcej.

Mam nadzieję, że nie będzie najgorzej.

6 komentarzy:

  1. Ja dziś mam to co Ty... Zobaczymy jak to się skończy. xD
    Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  2. waga w tym wszystkim jest najmniej istotna, już dawno powinnaś ją olać. Lepiej skupić sie na centymetrach, ktore sa bardziej miarodajne. a i tam nie katuj sie, ze nigdy nie zjesz slodkiego, bo słodkie jest bezkarne do godziny 12, bo na bank wszystko spalisz do końca dnia. Wykonując normalne czynności w ciągu dnia spalasz około 1000kcl, takze bez obaw! a cwiczenia juz po 4 tygodniach sa odczuwalne - przede wszystkim zmienia sie skora- ktora jest duzo ladniejsza. Nie poddawaj sie! Nie ma czasu na kryzysy ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. każdemu mały upust dietowy się przyda
    lepiej zjeść troszkę więcej niż mieć ogromny napad
    trzymaj się :)

    http://thinchudosc.blox.pl/html

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. To naprawdę bardzo duża motywacja do dalszego działania.