niedziela, 22 czerwca 2014

(144)

Dobra nie mierzyłam się wczoraj, dzisiaj stanęłam na wadze- 56,3 kg. Masakra. Kilogram w tydzień. Żeby tak chudnąć jak się tyje... No trudno. Złapałam małego dołka ale przed chwilą stanęłam przed lustrem w samej bieliźnie (nie jestem popierdolona, przebierałam się xD) i doszłam do wniosku, że nie ma tragedii. Zepnę dupę i będzie dobrze. Nie wiem jeszcze jak dzisiaj będzie z ćwiczeniami, ale przynajmniej z jedzeniem jest w normie.

Plan na ten tydzień:
  • Killer Chodakowskiej 4 razy co najmniej
  • Mel B brzuch codziennie
  • ćwiczenia na boczki z Kesley Lee co drugi dzień
  • nie jeść po 20 (wiem że powinnam nie jeść już po 18 ale chodzę spać dość późno i boję się żeby nie podjadać w nocy jak np w poniedziałek miałam ciasto w pokoju, a że zgłodniałam to je zjadłam, a było dobrze po północy)
  • chociaż co drugi dzień ćwiczenia na nogi
  • rozciąganie chociaż 10 minut dziennie
Mam nadzieję, że za tydzień nie będę się bała stanąć na wadze.  Kurwa, schudnę w te wakacje i nic mnie nie powstrzyma. Choćby nie wiem co się miało stać. Zgubiłam 2,5 cm w udach, co uważałam za niemożliwe, to nie zgubię kolejnych? Jasne że zgubię. Mogę wszystko!

Trzymajcie się! :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. To naprawdę bardzo duża motywacja do dalszego działania.