sobota, 12 lipca 2014

(153)

Od środy mam kurewskiego doła. Ćwiczę na siłę i czuję, że to bez sensu co mnie jeszcze bardziej dołuje. Wpieprzam masę jedzenia, nie potrafię się ogarnąć. Dzisiaj na szczęście zjadłam tylko obiad i kawałek ciasta. Mam nadzieję, że skończy się na kolacji. Jutro będzie ciężko, bo Tata ma imieniny i będzie masa żarcia. Nie wiem czy dam radę.

Od poniedziałku przechodzę na hsgd. Przebieg diety w zakładce 'Plan na lipiec'.

Odpuściłam sobie ważenie i  mierzenie. Czuję, że to mogłoby mnie dobić. Może na tygodniu dodam wymiary. Albo poczekam  na okres i zmierzę się po okresie. No chyba, że znowu zamierza się o parę tygodni spóźnić...

***
Nie robiłam dzisiaj ćwiczeń z Jillian. Zrobiłam tabatę i chyba na tym się skończy. Jutro będzie lepiej. Czuję, że humor trochę mi się poprawia. Do szczęścia brakuje mi tylko paczki fajek i pół litra i 5 kg mniej. Do pełni szczęścia brakuje mi tylko A.


2 komentarze:

  1. Życzę ci powodzenia na jutrzejszych imieninach taty, żeby przyszła ana i zabrała całe to jedzenie ;D.Wierzę w ciebie i trzymam mocno kciuki! ;)

    http://anaismyrainbow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochanie trzymam za Ciebie kciuki. Najważniejsze to się nie ugiąć. Ściskam mocno :***

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. To naprawdę bardzo duża motywacja do dalszego działania.