Od środy mam kurewskiego doła. Ćwiczę na siłę i czuję, że to bez sensu co mnie jeszcze bardziej dołuje. Wpieprzam masę jedzenia, nie potrafię się ogarnąć. Dzisiaj na szczęście zjadłam tylko obiad i kawałek ciasta. Mam nadzieję, że skończy się na kolacji. Jutro będzie ciężko, bo Tata ma imieniny i będzie masa żarcia. Nie wiem czy dam radę.
Od poniedziałku przechodzę na hsgd. Przebieg diety w zakładce 'Plan na lipiec'.
Odpuściłam sobie ważenie i mierzenie. Czuję, że to mogłoby mnie dobić. Może na tygodniu dodam wymiary. Albo poczekam na okres i zmierzę się po okresie. No chyba, że znowu zamierza się o parę tygodni spóźnić...
***
Nie robiłam dzisiaj ćwiczeń z Jillian. Zrobiłam tabatę i chyba na tym się skończy. Jutro będzie lepiej. Czuję, że humor trochę mi się poprawia. Do szczęścia brakuje mi tylko paczki fajek i pół litra i 5 kg mniej. Do pełni szczęścia brakuje mi tylko A.
Życzę ci powodzenia na jutrzejszych imieninach taty, żeby przyszła ana i zabrała całe to jedzenie ;D.Wierzę w ciebie i trzymam mocno kciuki! ;)
OdpowiedzUsuńhttp://anaismyrainbow.blogspot.com/
Kochanie trzymam za Ciebie kciuki. Najważniejsze to się nie ugiąć. Ściskam mocno :***
OdpowiedzUsuń