A. wrócił dzisiaj po tygodniu pracy i znowu usłyszałam że schudłam. Ma rację, nawet ja to widzę. A najlepsze jest to, że nawet się nie starałam. Samo tak wyszło. Jadłam kiedy byłam głodna, nawet nie pilnowałam godzin posiłków. I jadłam to na co miałam ochotę. Wiadomo, z umiarem. Nie ćwiczyłam, poza rozgrzewką z callanetics 3 razy w tyg i parę brzuszków i przysiadów. Nic poza tym. Może to dlatego, że dużo śpię w dzień, a w nocy nie chcę budzić współlokatorów. Mam nadzieję, że w święta będę wyglądała co najmniej tak jak teraz.Będzie dobrze.
Trzymajcie się :*
Zazdroszczę Ci determinacji ! Tego,że potrafisz się kontrolować cieszę się Twoim szczęściem ;) . Całuję i pozdrawiam Gabriella :*
OdpowiedzUsuńsuper, bardzo się cieszę i trzymam kciuki za kolejne postępy!
OdpowiedzUsuń