niedziela, 12 lipca 2015

(25)

Wczoraj pierwszy dzień na plantacji. Nie posmarowałam się kremem z filtrem i spaliłam sobie plecy i ramiona. Nie mogę obracać głowy na boki, ani zbytnio unosić i odchylać rąk. Nie mówiąc juz o gwałtownych ruchach. Na szczęście jutro prawdopodobnie mam wolne, bo prognozują deszcz.

Szkoda że chwilowo nie mogę zbytnio ćwiczyć. Zwłaszcza, że w piątek też nic nie robiłam, bo chciałam żeby mięśnie się zregenerowały. Wczoraj z wiadomych względów też nic. Dzisiaj też na pewno nie poszaleję, może zrobię coś na nogi, względnie Tiffany na boczki. Brzuch trochę odpada, bo większość ćwiczeń jakie na mnie działają wykonuje się leżąc na podłodze a jak na razie to odpada.

Kwestia jedzenia. Nie jest źle. Nie jem o regularnych porach ale zachowuję mniej więcej 2-3 godziny między posiłkami. Co do ilości to jem do syta, nie za mało, nie za dużo. Jeśli jestem w domu nie podjadam ale  sobotę na plantacji zjadłam chyba pół kilo borówek. Muszę się opanować następnym razem :P
Jak idzie o słodycze  to wyłamałam się dzisiaj, byłam u cioci i się złamałam. Ale nie było aż tak tragicznie jak mogło być.

Najważniejsze to nie tracić celu z oczu. Do 12.08. chcę zmniejszyć obwody o co najmniej 2 cm. Oczywiście fajnie byłoby ważyć poniżej 55 kg ale to zobaczę jak się uda.

1 komentarz:

  1. Jejku przykro mi że Cię poparzyło. Polecam panthenol i chyba kwaśny jogurt. Mnie zawsze szybko łapie, a jak nie użyję filtru to masakra, więc znam Twój ból. Widzę że dobrze Ci idzie, żadnych napadów, trzymaj tak dalej.
    Trzymaj się. :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. To naprawdę bardzo duża motywacja do dalszego działania.