czwartek, 17 grudnia 2015

(48)

A. wrócił dzisiaj po tygodniu pracy i znowu usłyszałam że schudłam. Ma rację, nawet ja to widzę. A najlepsze jest to, że nawet się nie starałam. Samo tak wyszło. Jadłam kiedy byłam głodna, nawet nie pilnowałam godzin posiłków. I jadłam to na co miałam ochotę. Wiadomo, z umiarem. Nie ćwiczyłam, poza rozgrzewką z callanetics 3 razy w tyg i parę brzuszków i przysiadów. Nic poza tym. Może to dlatego, że dużo śpię w dzień, a w nocy nie chcę budzić współlokatorów. Mam nadzieję, że w święta będę wyglądała co najmniej tak jak teraz.Będzie dobrze.

Trzymajcie się :*

2 komentarze:

  1. Zazdroszczę Ci determinacji ! Tego,że potrafisz się kontrolować cieszę się Twoim szczęściem ;) . Całuję i pozdrawiam Gabriella :*

    OdpowiedzUsuń
  2. super, bardzo się cieszę i trzymam kciuki za kolejne postępy!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. To naprawdę bardzo duża motywacja do dalszego działania.