piątek, 22 stycznia 2016

(52)

Hej :)

W końcu zaczyna się układać. Może nie w kategorii odchudzania ale prywatnie i zawodowo. W pracy jak na razie bardzo mi się podoba. Pomijając burdel organizacyjny w firmie, jest super. Muszę tylko bardziej ogarnąć program do ewidencji materiałów i nauczyć się co gdzie leży na magazynie. Ludzie bardzo pozytywni i pomocni, mamy wesoło w biurze, bo wszyscy są "pozytywnie pierdolnięci" :) Jestem tylko ciekawa wypłaty. Ale to za tydzień. O i najważniejsze. Mam 2 przerwy co 3 godziny więc mogę sobie ustalić w miarę regularne pory posiłków. Szkoda tylko, że pracuję na dwie zmiany więc nie wyjdzie mi to idealnie co 3 godziny ale jakoś sobie poradzę :)

W kwestii odchudzania to idzie mi słabo, w tym tygodniu nie dość, że A. był w domu to jeszcze byłam mega zmęczona po pracy. Muszę przestawić się na tryb dzienny, bo teraz wstaję o 4 rano, żeby dojść na autobus, a do tej pory o tej porze dopiero szłam do łóżka. Przez to w tym tygodniu najdłużej spałam nieco ponad 4 godziny. Jestem zmęczona, leżę w łóżku ale nie mogę zasnąć przed północą. Wczoraj udało mi się zasnąć o 19 na 3 godziny i potem na chwilę rano. Dzisiaj trochę ćwiczyłam, chociaż nie tyle ile bym chciała. Nie wiem jak będzie w weekend, w przyszłym tygodniu mam drugą zmianę i też nie jestem pewna jak wyjdzie. Wiem już na pewno, że nie dam rady zrobić 10 godzin callanetics w styczniu. Na razie nie ustalam niczego więcej odnośnie ćwiczeń, przyzwyczaję się do nowego trybu, a potem będę planować. I tak pewnie trochę schudnę bo dojazdy do firmy jaki i sama praca wymagają trochę chodzenia. Trochę się rozpisałam ale brakowało mi bloga a w ostatnim czasie nie miałam o czym pisać, bo nic mi nie wychodziło.

Trzymajcie się :*

1 komentarz:

  1. +Obserwuję.
    Gratuluję postępów w pracy, aleee dietaaa... Mimo to- wierzę, że sobie poradzisz!!!!!!!!

    bjutifiut-lajf.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. To naprawdę bardzo duża motywacja do dalszego działania.